
O Joannie Szczepkowskiej znów zrobiło się głośno, bo ogłaszając, że pozbawiono ją felietonów w "Wysokich Obcasach", stwierdziła, iż padła ofiarą cenzury. Dla wielu to kolejny dowód na to, jak bezkompromisową i odważną jest kobietą. Dla innych – że znów, tak jak przy okazji afery z "homolobby" w teatrze, robi z siebie cierpiętnicę i ofiarę. – Ona jest prawdziwie wolną osobą, a od dłuższego czasu trwa widowisko, by ją pognębić – ocenia w rozmowie z naTemat Kazimierz Kutz.
REKLAMA
Jak twierdzi sama Szczepkowska, redakcja "Wysokich Obcasów" zrezygnowała z jej usług, gdyż "za bardzo zrobiła się felietonistką 'Rzeczpospolitej'". "W dwudziestą piątą rocznicę wolności życzę pismu i całej 'Wyborczej' posłusznie niezależnych autorek" – napisała na Facebooku (o powody rozstania zapytaliśmy redaktor naczelną "WO", ale nie przysłała odpowiedzi).
Za wolność, przeciwko cenzurze
Dziś w wywiadzie dla "Rz" kontynuuje narrację prześladowań za poglądy. Jak stwierdza, gdyby to były czasy komuny, a zostałaby odsunięta z powodu poglądów, "miałoby to pewien wymiar heroiczny". "Tutaj mamy oczywistą cenzurę, tylko nie da się zostać bohaterem. Oto cała różnica" – zaznacza, po czym dodaje, że "Gazeta Wyborcza" jest "jednoznacznie lewackim i indoktrynującym pismem".
Dziś w wywiadzie dla "Rz" kontynuuje narrację prześladowań za poglądy. Jak stwierdza, gdyby to były czasy komuny, a zostałaby odsunięta z powodu poglądów, "miałoby to pewien wymiar heroiczny". "Tutaj mamy oczywistą cenzurę, tylko nie da się zostać bohaterem. Oto cała różnica" – zaznacza, po czym dodaje, że "Gazeta Wyborcza" jest "jednoznacznie lewackim i indoktrynującym pismem".
Już wcześniej uderzała w podobne tony. Pierwszym pretekstem do postawienia tezy, że w Polsce wolność słowa jest zagrożona, stał się dla niej plebiscyt Ludzie Wolności organizowany przez "GW" i TVN. Na łamach "Plus Minus" pisała: "Dziennikarze przed 25. rocznicą wolności pytają: jak się pani czuje? Jak mogę się czuć, kiedy już wiem, aż za dobrze, jakimi metodami te media sterują polem wolności? Jak mogę się czuć, skoro jest oczywiste, że w tym przypadku krąg ludzi wolności to osoby, którym te właśnie media pozwoliły zaistnieć, o których informowały i dynamizowały każdy krok ich działalności?".
Siebie zaliczyła do grona "idących pod prąd niesłuszną drogą". "Tych, którzy nie będą, ale też nie chcą być na liście 'wybranych przez naród' ludzi wolności". Serwis braci Karnowskich i inne prawicowe media doceniły ją za to, że tak celnie podsumowała "smutne realia III RP".
"Prawolewa"
Szczepkowska głośno i efektownie "idzie pod prąd" dopiero od kilkunastu miesięcy. Przed marcem 2013 roku, kiedy ogłosiła "koniec taryfy ulgowej dla gejów" i wezwała do rozprawy z homoseksualną grupą nacisku w teatrze, przypisywano jej raczej liberalne poglądy, a na pewno kojarzono ją bardziej z lewicą niż prawicą. Dzisiaj pod swoje skrzydła przygarnęła ją druga strona.
Szczepkowska głośno i efektownie "idzie pod prąd" dopiero od kilkunastu miesięcy. Przed marcem 2013 roku, kiedy ogłosiła "koniec taryfy ulgowej dla gejów" i wezwała do rozprawy z homoseksualną grupą nacisku w teatrze, przypisywano jej raczej liberalne poglądy, a na pewno kojarzono ją bardziej z lewicą niż prawicą. Dzisiaj pod swoje skrzydła przygarnęła ją druga strona.
"Sami byśmy tego nie wymyślili: ikona 4 czerwca 1989 roku, tuż przed ćwierćwieczem III RP, obnaża system, który zbudowały nasze elity; system kreacji sztucznych bohaterów i deptania ludzi prawdziwie dzielnych" – komentuje Jacek Karnowski.
Sama nazywa się "prawolewą przeciętną Polką". Bierze poglądy po trochu z każdej opcji i kreuje się na postać ponad podziałami. "Broniąc praw pracowniczych, sprzyjając prywatyzacji, przyznając prawa parom homoseksualnym, pragnąc krzyża w Sejmie, będąc za rozdziałem Kościoła od państwa, modlę się do Matki Boskiej o rozdzielenie uczuć od polityki" – pisała w "Wysokich Obcasach" w 2011 roku.
Niepokorna. Aż za bardzo?
Znajomi aktorki mówią jednak, że jej publiczne kontrowersyjne występy biorą się nie tyle z poglądów, co z trudnego charakteru. – Jako aktorka jest bardzo niepokorna. Pokorę można mieć w życiu prywatnym, ale, jeśli ma się trochę refleksji, a taką osobą jest Joanna, trudno znosić rzeczy, które się nie podobają – mówi naTemat Ewa Ziętek, koleżanka Szczepkowskiej jeszcze z czasów studiów w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Znajomi aktorki mówią jednak, że jej publiczne kontrowersyjne występy biorą się nie tyle z poglądów, co z trudnego charakteru. – Jako aktorka jest bardzo niepokorna. Pokorę można mieć w życiu prywatnym, ale, jeśli ma się trochę refleksji, a taką osobą jest Joanna, trudno znosić rzeczy, które się nie podobają – mówi naTemat Ewa Ziętek, koleżanka Szczepkowskiej jeszcze z czasów studiów w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Ziętek trudno namówić na ocenę jej dzisiejszej postawy. Zaznacza tylko, że jej sprzeciw wobec reguł, jakimi rządzi się środowisko artystyczne, wynika z wychowania w poczuciu misji. – Zostałyśmy wychowane inaczej. Teraz wiele rzeczy robi się dla pieniędzy i jest pytanie, gdzie są granice wytrzymałości i przyzwoitości. Czy aktor jest człowiekiem do wynajęcia, czy jednak może mieć swoje odrębne zdanie? Jak tak obserwuję Joannę, to czasem rozumiem, dlaczego w ten sposób się zachowuje – dodaje.
W przypadku Szczepkowskiej to "odrębne zdanie" jest czasem drastycznie prezentowane. Tak jak w 2010 roku, kiedy została usunięta z obsady spektaklu w reżyserii Krystiana Lupy, po tym, jak w proteście przeciwko "eksperymentom" w teatrze pokazała na scenie pośladki.
"W kaftanie bezpieczeństwa"
Ten i podobne ekscesy sprawiają również, że część kolegów po fachu uważa ją za osobę niezrównoważoną i niestabilną emocjonalnie. Jeden z nich, gdy zadzwoniłem po komentarz, przypomniał "dziwne i szalone" nagranie, które aktorka umieściła w sieci jako odpowiedź dla Krystyny Jandy, z którą jest skonfliktowana.
Ten i podobne ekscesy sprawiają również, że część kolegów po fachu uważa ją za osobę niezrównoważoną i niestabilną emocjonalnie. Jeden z nich, gdy zadzwoniłem po komentarz, przypomniał "dziwne i szalone" nagranie, które aktorka umieściła w sieci jako odpowiedź dla Krystyny Jandy, z którą jest skonfliktowana.
– Nie chcę wyciągać na światło dzienne jej prywatnych spraw, ale to wideo dużo mówi o jej stanie psychicznym – skwitował mój rozmówca.
Szczepkowska na tego typu zarzuty odpowiada atakiem. "W polskiej polemice sięga się po argument żywcem ze Związku Radzieckiego, gdzie opozycjonistom wkładano kaftany bezpieczeństwa" – pisała w liście poparcia dla atakowanego za wojowanie z gender księdza Oko. "Jest ksiądz pasowany na dewianta seksualnego. Należę do tych jednostek, które krytykują środowiska homoseksualne, bo same nie znają swojej tożsamości" – przekonywała.
"Stała się czarnym ludem"
Mimo krytyki, jaka spada na Szczepkowską po niemal każdej ostrzejszej wypowiedzi, aktorka ma za sobą całkiem liczne grono osób, które ją wspiera i podziwia. Za odwagę i szczerość. – Myśląca, inteligentna, dowcipna. Ja ją tak postrzegam, a znamy się bardzo długo. Kiedyś mieliśmy więcej kontaktów. Żałuję, że dziś już nie – mówi Ewa Błaszczyk, aktorka Teatru Studio, w którym gra też Szczepkowska.
Mimo krytyki, jaka spada na Szczepkowską po niemal każdej ostrzejszej wypowiedzi, aktorka ma za sobą całkiem liczne grono osób, które ją wspiera i podziwia. Za odwagę i szczerość. – Myśląca, inteligentna, dowcipna. Ja ją tak postrzegam, a znamy się bardzo długo. Kiedyś mieliśmy więcej kontaktów. Żałuję, że dziś już nie – mówi Ewa Błaszczyk, aktorka Teatru Studio, w którym gra też Szczepkowska.
Według Kazimierza Kutza to jedna z niewielu "wyemancypowanych" przedstawicielek środowiska artystycznego. – Jest przykładem normalnego korzystania z wolności. Wybrała sobie taką drogę, bo jest prawdomówna. A mówienie prawdy często się nie opłaca – ocenia reżyser.
– To jest kretyńskie myślenie, że od razu trzeba ją kwalifikować do lewicy czy prawicy. Dziwi mnie to, że jak pojawi się człowiek niekonwencjonalny, który mówi, co uważa, to usiłuje się na nim dokonać egzekucji. To, co się dzieje w ostatnich miesiącach, to taki spektakl maluczkich wokół Szczepkowskiej. Żałuję, ale stała się takim czarnym ludem środowiska artystów – stwierdza.
