Szedł w demonstracji, zagłuszył modlących się sympatyków ruchu pro-life. Sąd zasądził tysiąc złotych grzywny

Paweł Kalisz
Andrzej Labacha został skazany przez Sąd Rejonowy w Opolu i musi zapłacić tysiąc złotych za to, że zagłuszał okrzykami przez megafon modlitwę sympatyków ruchu pro-life. Labacha brał udział w proteście przeciwko planom zaostrzenia przepisów ustawy aborcyjnej.
Andrzej Labacha wziął udział w proteście kobiet. Sąd skazał go na grzywnę za zakłócanie modlitwy obrońców życia poczętego. Fot. Roman Rogalski / AG
Sąd Rejonowy w Opolu wydał wyrok, z którym 68-letni Andrzej Labacha nie może się zgodzić i zapowiada apelację. Sąd mianowicie wymierzył mu karę grzywny w wysokości tysiąca złotych za to, ze okrzykami przez megafon zagłuszał modlitwę obrońców życia poczętego. W tym samym czasie trwał protest przeciwko planom zaostrzenia przepisów prawa, w myśl których dokonywanie aborcji byłoby w Polsce nielegalne.

W proteście brał udział właśnie Andrzej Labacha. Protestujących było około 500 mieszkańców Opola. W pewnym momencie spotkali się z kontrdemonstracją, w której wzięło udział ośmiu działaczy Fundacji Pro - Prawo do Życia. Ci nie maszerowali, stali na chodniku, wywiesili transparenty, przez megafon puszczali pieśni religijne i i odmawiali różaniec. Zagłuszali kobiety, które próbowały przemawiać do protestujących. W końcu Labacha wziął megafon i przez kilka minut emitował przez niego dźwięk wycia syren. Obrońcy życia wezwali policję i oskarżyli Labachę o zakłócanie ich manifestacji.


Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Labacha czuje dużą niesprawiedliwość i zamierza apelować aż do skutku. – Obrońcy życia pierwsi zaczęli zagłuszać protest kobiet, ale dla policji nie miało to żadnego znaczenia. Gdzie tu jest równość wobec prawa, skoro jednym pozwala się coś robić, a drugim już nie? – mówił do dziennikarzy zgromadzonych na korytarzu sądowym.

Protesty kobiet i przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego odbywały się już kilkakorotnie w całym kraju. Za każdym razem PiS wycofywał się po nich z planów zaostrzenia przepisów aborcyjnych.

źródło: "Gazeta Wyborcza"