PSL zaprasza na Noc Muzeów przed Sejm. "Chcemy dać sygnał, że jest nam przykro z powodu marszałka Kuchcińskiego"

Daria Różańska
W tym roku Sejm wycofał się z udziału w Nocy Muzeów, która odbędzie się w sobotę. A to ze względu na trwający w nim protest osób niepełnosprawnych i związane z nim ograniczenia. Ale dla Polskiego Stronnictwa Ludowego to żaden problem. Wszystkich, którzy "pocałują klamkę" zaproszą na alternatywne wydarzenie. – To jest przykład buty i arogancji. Być może jest to także przykład bezradności pana Kuchcińskiego? Tego nie wiem. Może on po prostu nie jest w stanie wydać żadnej decyzji? I może dlatego zamknął się w tym gabinecie? Może sobie z tym psychicznie nie radzi? Być może temu człowiekowi trzeba pomóc? Tego nie wiem. Ale ciąży to bardzo na jego wizerunku – komentuje w rozmowie z naTemat Jakub Stefaniak, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Tłumy zwiedzających przed Sejmem z okazji Nocy Muzeów. 2010 rok. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wkurzyliście się, że w tym roku z okazji Nocy Muzeów nie będzie można zwiedzać Sejmu i zorganizowaliście swoją Noc Muzeów przed Sejmem?

Tak. Symptomy tego, że coś tu może nie grać były już w ubiegłym roku. Co prawda Noc Muzeów odbyła się w Sejmie, ale obecnie rządzący i zarządzający kancelarią wymyślili sobie, że tylko główny korytarz będzie otwarty. Już wtedy była batalia o to, by otworzyć boczny korytarz, przy którym są kluby PSL, Kukiz'15 i Nowoczesnej. Chciano tam postawić strażnika. Pamiętałem o tym, dlatego od mniej więcej miesiąca zadawałem pytanie, co będzie z tegoroczną Nocą Muzeów. W momencie, kiedy pojawił się protest, próbowałem dowiedzieć się od władz Sejmu, jaka będzie decyzja. Odpowiedzi jednak nikt nie chciał mi udzielić.


3. maja zobaczyłem, że Sejm jest zamknięty. Zrobiliśmy wtedy konferencję i wystosowaliśmy petycję do pana marszałka. Stwierdziłem, że trzeba znaleźć jakieś alternatywne rozwiązanie, bo może skończyć się tym, że 19 maja Sejm będzie zamknięty.

I tak też się stało.

Tak. Stwierdziliśmy, że to wstyd, by Polacy, którzy przyjadą specjalnie z okazji Nocy Muzeów do Warszawy, nie mogli wejść do Sejmu. W zeszłym roku tego dnia przed Sejmem ustawiały się długie kolejki. Tylko nasz klub odwiedziło kilka tysięcy osób. Wiedzieliśmy więc, że i w tym roku zainteresowanie zwiedzaniem tego budynku i spotkaniem z politykami będzie duże. Dlatego kilka dni temu w Urzędzie Miasta zarejestrowaliśmy zgromadzenie przed Sejmem.

Co mogliśmy zrobić jako opozycja? Nie mamy dzisiaj wpływu na głupie decyzje marszałka Marka Kuchcińskiego, ale możemy bronić dobrego imienia parlamentaryzmu. Chcemy pokazać, że pod tym stanowiskiem, które jest dziś prezentowane przez kancelarię, nie podpisują się członkowie wszystkich klubów.

Po drugie, chcemy dać też sygnał, że jest nam niezmiernie przykro, że mamy takiego marszałka Sejmu. Chcieliśmy spotkać się z ludźmi – najzwyczajniej w świecie przyjąć tych, którzy przyjdą i pocałują klamkę, bo do Sejmu wejść nie będą mogli.

Robicie to jako PSL, czy opozycja?

Pomysł jest nasz. Ale już rozmawiałem z opozycją, która zadeklarowała, że chce wziąć udział i oczywiście zapraszamy. To jest inicjatywa, która powinna łączyć Polaków.

Do Sejmu Polaków w Noc Muzeów nie wpuścicie. Co więc zaplanowaliście?

Chcemy wyświetlać zdjęcia z poprzedniej edycji Nocy Muzeów. Chcemy przypomnieć Polakom, że kiedyś było normalnie. Ale będziemy też częstować ich lemoniadą. I przede wszystkim – co najważniejsze – umieścimy przed Sejmem księgę pamiątkową, do której każdy będzie mógł się wpisać. Chcemy ją później przekazać marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu.

Księgę skarg i zażaleń, którą wypełnią Polacy?

Nie. Sądzę, że trzeba patrzeć na to przez pryzmat wydarzenia pozytywnego, by zło dobrem zwyciężać.

Centrum Informacyjne Sejmu tłumaczyło, że to z przyczyn organizacyjnych w tym roku nie będzie można w Noc Muzeów zwiedzać tego budynku. Ale już wcześniej głośno mówiono o tym, że zapewne ze względu na protestujących nie otworzą drzwi Sejmu 19 maja. Co pan sądzi?

W mojej ocenie powodem zamknięcia Sejmu jest protest, ale to nie jest wina protestujących. PiS tym, że nie jest sobie w stanie poradzić z rozwiązaniem problemu, ukarał wszystkich Polaków.

Ale może też chodzić o coś innego. W tej chwili nie ma osoby decyzyjnej i pan Kuchciński po prostu nie wie, co ma robić, bo nie dostał jasnego komunikatu od swojego szefa. I dlatego odwlekają to w czasie.

Jeszcze w środę w programie Nocy Muzeów widniała informacja o możliwości zwiedzania Sejmu.

No tak, oni oszukali wszystkich, także władze miasta Warszawy i trzeba to zaznaczyć. Miasto w swoich biuletynach uwzględniło Sejm jako jeden z punktów dla odwiedzających. A na Noc Muzeów do Warszawy przyjeżdżają ludzie z całej Polski, to nie jest wydarzenie lokalne. To jest uderzenie we wszystkich Polaków, którzy tego dnia chcą przyjechać do Warszawy.

Wandzie Traczyk-Stawskiej znów dziś nie udało się wejść do Sejmu. Internauci piszą, że pani Wanda próbuje wychowywać Straż Marszałkowską...

Pani Wanda ma święte prawo do tego, żeby wychować wszystkich w Polsce, a przede wszystkim powinna wziąć w obroty Marka Kuchcińskiego. Jak widzę, co robi pan marszałek, to mam wrażenie, że jemu dobra lekcja wychowania i przyzwoitości by się przydała.

Tylko doskonale wiemy, że marszałek Kuchciński wszystkich unika i jest oporny na uwagi.

Nawet jeśli odgrodzi się od wszystkich kilkoma ścianami, za które zapłacił gigantyczne pieniądze, to kiedyś zgłodnieje i będzie musiał wyjść z gabinetu. Myślę, że Kuchciński nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, jaka łatka została mu przypięta. Słusznie zresztą, zasłużył na nią. Marek Kuchciński to jest najgorszy marszałek, po '89 roku.

Zastanawia mnie jeszcze jedno: na ile pan marszałek tak naprawdę decyduje o tym, co się dzieje w tym gmachu. Może być tak, że on nie jest tam osobą decyzyjną.

A tylko wykonuje czyjeś polecenia?

Być może wykonuje polecenia. A może jest ktoś inny, kto administracyjnie zarządza Sejmem.

Kto konkretnie?

Zastanawiam się, czy w Sejmie nie ma szarej eminencji, która podejmuje takie decyzje. A pan marszałek nie protestuje. Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że tak może być. Nie rozumiem, że ktoś zgadza się, by to wszystko szło na jego konto.

Polacy już są wkurzeni i powtarzają, że Kuchciński urządził sobie w Sejmie swój prywatny folwark.

Też o tym mówiłem podczas ostatniej konferencji. To jest przykład buty i arogancji. Być może jest to także przykład bezradności pana Kuchcińskiego? Tego nie wiem. Może on po prostu nie jest w stanie wydać żadnej decyzji? I może dlatego zamknął się w tym gabinecie? Może sobie z tym psychicznie nie radzi? Być może temu człowiekowi trzeba pomóc? Tego nie wiem. Ale ciąży to bardzo na jego wizerunku.

Marszałek Kuchciński wpuszcza do Sejmu kogo chce. Działacze Polskiej Fundacji Narodowej mają wstęp, a np. Wanda Traczyk-Stawska i Janina Ochojska już nie. Co to oznacza?

Mamy kryzys polskiego parlamentaryzmu, ale nie dlatego, że nie ma w Sejmie klubów, które chciałyby, żeby to wszystko wyglądało, jak w państwie demokratycznym. Po prostu większość ma partia, która idzie raczej w stronę republiki bananowej niż wzorca demokracji. To cała filozofia PiS, która polega też na tym, że oni mają wizję państwa centralnego, czyli takiego sterowanego z jednej ulicy. A ponieważ przy okazji wychodzą różne sytuacje, których oni nie są w stanie przewidzieć, to kończy się to tak jak teraz w Sejmie.

Myśli pan, że wkrótce z Sejmu wyrzucą protestujących pod pretekstem przygotowania do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO?

Trudno jest mi przewidzieć, co zrobią. Widać, że nie wiedzą, jak rozwiązać ten problem. Być może wynika to z tego, że nie ma kto podjąć decyzji o tym, co dalej... Natomiast wiem jedno, że jeśli chodzi o ten protest, to on będzie trwał, dopóki PiS nie zmieni swojego priorytetu.

Czyli?

Dziś priorytetem PiS nie jest to, żeby rozwiązać problem, tylko żeby protestujących ludzi schować, żeby się świat o nich nie dowiedział. I to jest kłopot. Bo powinni robić wszystko, by rozwiązać problem, który spowodował protest. Bardzo współczuję osobom niepełnosprawnym i ich rodzicom. Widać, że oni są zmęczeni. To nie jest łatwa sytuacja i trzeba zastanowić się jak im pomóc.

Więc jak im pomóc?

My dziś nie mamy możliwości, bo nie mamy narzędzi. Gdybyśmy rządzili, to byśmy te narzędzia mieli. Znowu przychodzimy do punktu wyjścia. Oglądałem ostatnio konferencję prasową z minister Elżbietą Rafalską i mam wrażenie, że ona była totalnie bezradna, sfrustrowana. Zaczęła się wydzierać na protestujące matki. Być może nawet chce im pomóc, tylko że ona nie jest osobą, która ma jakąkolwiek władzę i możliwość decydowania.

A prezes w szpitalu.

I mam wrażenie, że dopóki pan prezes Kaczyński nie wróci ze szpitala, to ta sytuacja się nie rozwiąże. W różny sposób można oceniać pana prezesa Kaczyńskiego. Można go lubić, bądź nie. Ale mam wrażenie, że pan Kaczyński nie dopuściłby do takich sytuacji, jakie miały miejsce w ostatnich dniach.