Tak kwitnie sojusz Szyszki i o. Rydzyka. TV Trwam pokazała film, który nie spodoba się w PiS

Katarzyna Zuchowicz
Ten dokument pokazywany był w TV Trwam trzy razy w ciągu ostatnich trzech dni. Trwa 40 minut i jest naprawdę mocny. "Krwawe" zdjęcia z Czarnych Protestów, świnie w ubraniach, hasła o aborcji, o obronie zwierząt – wszystko razem. A w tle głos dziecka: "Byliśmy ostrzegani, ale niewielu chciało słuchać. Fałszywe ideologie wywróciły świat". To początek, a właściwie wstęp do wielkiego ataku na ekologów, którzy stoją m.in. za ustawami forsowanymi przez PiS. Jednym z głównych bohaterów jest Jan Szyszko. To kolejny dowód, że wokół niego i Tadeusza Rydzyka formują się niezadowoleni z PiS.
Screen z filmu dokumentalnego Fundacji Wsparcia Rolnika Polska Ziemia, który pokazała TV Trwam. Fot. Screen/https://youtu.be/XfxZkmQo82c
Na początek przypomnijmy - 12 maja przez Warszawę przeszedł Marsz Św. Huberta, w którym wzięło udział wielu niezadowolonych i rozczarowanych poczynaniami władzy rolników, myśliwych i leśników. Marsz współorganizowała Fundacja Wsparcie Rolnika Ziemia Polska, ale wszyscy wiedzieli, że wspiera go zarówno o. Tadeusz Rydzyk, jak i prof. Jan Szyszko. Obaj wzięli udział w konferencji o polskiej wsi, która odbyła się przy okazji manifestacji.

Wydarzenie bardzo szybko zostało odebrane jako pokaz siły, nawet buntu na pokładzie, a przynajmniej miało być dowodem na to, że na linii Toruń-PiS, wyczuwa się mocne napięcie. Władze PiS zakazały zresztą swoim członkom udziału w marszu. Jan Szyszko sprytnie się jednak wyłamał – pojawił się w otoczeniu organizatorów marszu w chwilę po jego formalnym rozwiązaniu. Jakby nic sobie z zaleceń własnej partii nie robiąc.


"Nie sądzę, by w Polsce byli bezrozumni politycy"
Teraz dochodzi film. Dokument wyprodukowany przez to samo stowarzyszenie, które stoi za Marszem Św. Huberta. Pokazany w telewizji o. Tadeusza Rydzyka, a jednym z jego głównych bohaterów jest właśnie prof. Jan Szyszko, członek PiS. Również przesłanie jest takie samo jako tamto z marszu, które tak bardzo rozwścieczyło partię rządzącą.

Nie brak tu zresztą drobnych szpilek wbijanych pod adresem władzy. – Żadne państwo, które jest rozumne, nie może tego typu działalności człowieka, jak np. hodowla zwierząt futerkowych, ograniczać. Bo wtedy takie państwo staje się państwem irracjonalnym, czyli bezrozumnym – wytyka ks. prof. Tadeusz Guz. Wiadomo, że PiS chce tej hodowli zakazać. – Mam na tyle nadziei, że nie sądzę, by w Polsce byli bezrozumni politycy, którzy chcieliby państwa antyrozumnego - dowodzi dalej ksiądz.


Ale po kolei. Dokument przede wszystkim uderza w ekologów. Przedstawia ich niemal jak sektę. Tu nikt nie mówi o nich inaczej jak "pseudoekolodzy", wytyka im się brak wiedzy, nawet wykształcenia i całkowitą naiwność. "Nie wiedzą, że ich działalność związana z ochroną przyrody nie ma nic wspólnego. Na działalności pseudoekologów straci nasz rynek pracy" – słyszymy.

Film trwa 40 minut, powstawał przez pół roku. – Nie był ani bardzo drogi, ale też nie bardzo tani. Kosztował kilkanaście tysięcy złotych – opowiada Szczepan Wójcik z Fundacji Wsparcie Rolnika Polska Ziemia i jednocześnie drugi reżyser.

Przewija się w nim mix obrazów – proaborcyjne protesty, manifestacje w obronie praw zwierząt, środowiska gejowskie. Jest świnia w ubraniu, którą przytula człowiek, są wynurzenia ekspertów o tym, że kobiety chcą przerywać ciążę, a nie godzą się na zabijanie zwierząt. I ten głos dziecka na początku: "Na ulice wyszli aktywiści ideowcy. Żądali prawa do zabijania dzieci. Prawa zwierząt postawili ponad ludzkimi. Człowieka nazwali rakiem planety".

Wszystko ma pokazać, że ekolodzy bardziej dbają o prawa zwierząt niż ludzi. A my bardziej wzruszamy się widząc cierpienie kota czy psa, niż drugiego człowieka. – Człowiek ma prawo do hodowli zwierząt, ma prawo do zabicia zwierzęcia w celach odżywiania człowieka, ochraniania go, czyli ubrania – dowodzi ks. Guz.

Film można zobaczyć tutaj, najlepiej niech każdy sam go oceni. Skoro TV Trwam go pokazała, musi mieć dużą wagę dla o. Rydzyka:
Fundacja Wsparcia Rolnika Polska Ziemia
"Żerują na ludzkiej krzywdzie"
– Naszym zamysłem było pokazanie pewnej ideologii, postanowiliśmy przyjrzeć się, co naprawdę stoi za osobami, które wzięły sobie za punkt honoru, żeby zniszczyć branżę futerkową. Ja już od dłuższego czasu studiuję działalność tych organizacji. Chcieliśmy pokazać, że zakaz hodowli zwierząt futerkowych jest częścią szerszej ideologii. I mam nadzieję, że nam się udało – mówi naTemat Szczepan Wójcik.

O organizacjach ekologicznych mówi, że żerują na krzywdzie ludzkiej, zarabiają miliony i mają pieniądze na akcje medialne. Taki jest przekaz tego filmu.
Szczepan Wójcik

To jest patologia, z którą nie chcemy mieć do czynienia. Oni chcą oczyścić środowisko z patologii i ja się z tym zgadzam. Natomiast ja im pomogę, bo bardzo chcę oczyścić również ich środowisko z patologii. Nie może być tak, że jedna patologia zwalcza drugą.

Ale przede wszystkim organizacje te mają być niebezpieczne. – Może nie jest to sekta, ale jest to bardzo niebezpieczna ideologia. Proszę pamiętać, że te organizacje piszą ustawy, które sukcesywnie wprowadzają do Sejmu, uderzając w konkretne grupy gospodarcze. I właśnie to jest niebezpieczne. Bo lobbują u polityków, którzy potem forsują ich rozwiązania prawne – mówi Wójcik.

"W PiS też dali się im zmanipulować"
I tu dochodzimy do polityki. Do tego niby sojuszu Szyszko-Rydzyk, który niektórym rzuca się w oczy, a także niechęci do PiS, która mocno środowiska hodowców zwierząt futerkowych ostatnio zżera.

– Z przykrością stwierdzam, że w PiS również dali się tym organizacjom zmanipulować. Jakby nie patrzeć, za żadnych poprzednich rządów organizacje ekologiczne nie miały tak dużo do powiedzenia i nie miały tak dużego wpływu na rząd jak za rządów Prawa i Sprawiedliwości, partii konserwatywnej i prawicowej. To jest dla mnie zdumiewające – mówi Szczepan Wójcik. Twierdzi, że słowa, które padają w filmie to nie jest przytyk pod adresem PiS. – Ale to tylko pokazuje, że nikt nie jest w stanie ustrzec się do końca przed tymi organizacjami. Bo do tej pory z PiS raczej się nie zadawali. A dzisiaj okazuje się, że są ogromnymi przyjaciółmi – podkreśla.


W filmie wyprodukowanym przez branżę futerkową, która ostatnio sprzeciwia się PiS, występuje za to prof. Szyszko, członek tej partii, który głosi wykład o kornikach, puszczy, a o ekologach mówi, że powinny zająć się nimi służby specjalne. A także, że to oni zaczęli dezinformować KE. Były minister, który nie raz pokazał, jak bardzo związany jest ze środowiskiem Radia Maryja i popiera działania, o jakich mówi nam II reżyser filmu, pokazał tym samym, po której stronie w tym sporze się opowiada.

To w PiS niekoniecznie musi się spodobać.
Szczepan Wójcik

Jan Szyszko to osoba bardzo odważna, wie, czego chce. W polityce brakuje osób tak wyrazistych i tak walczących o swoje przekonania, jak on. Ma bardzo twardy, moralny kręgosłup, nie boi się mieć swojego zdania. Ojciec Rydzyk tak samo. Bardzo się cieszę, że ojciec Rydzyk nas wspiera i daje możliwość wypowiedzenia się. Jeśli po drugiej stronie jest pan Czabański, który ma po swojej stronie wszystkie media narodowe, to gdyby nie o. Rydzyk bylibyśmy absolutnie przegrani.

Nie sposób dowiedzieć się, czy coś więcej kryje się za współpracą rolników, myśliwych i innych środowisk z Marszu Św. Huberta, z o. Rydzykiem i prof. Szyszką. "Zwolennicy Jana Szyszki maszerują pod Sejm" – tak pisano przy okazji marszu.

Czy coś się tworzy obok PiS? Albo ma szansę się stworzyć? – Nie wiem. Ale ja bardzo bym chciał, żeby PiS nie ulegała manipulacjom, przed którymi zawsze się broniła. PiS zawsze absolutnie była prorolnicza, progospodarcza. A dziś powoduje,  że czuję się oszukany. Myślę, że takich osób jak ja jest znacznie więcej. Słyszę, że inni są zawiedzeni. Do tej pory ich wspierałem, ale w momencie, gdy próbuje mi się odebrać wszystko, ja się bronię – odpowiada Szczepan Wójcik.

A może jednak kroi się jakieś nowe ugrupowanie? – Nie sądzę – odpowiada nasz rozmówca.