Polacy wypowiedzieli się w sprawie aborcji. Ten sondaż powinien dać do myślenia Kai Godek

Kamil Dachnij
Kontrowersyjny projekt Kai Godek "Zatrzymaj aborcję" wywołał prawdziwe poruszenie w kraju. Na ulice wyszły kobiety, protestując przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Według sondażu przeprowadzonego przez IBRiS większość Polaków opowiada się za utrzymaniem status quo w sprawie aborcji. To powinno dać do myślenia Godek.
Według nowego sondażu Polacy nie chcą zmian w prawie do aborcji. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
W kwestii zmian w prawie do aborcji poglądy Polaków są sprecyzowane. "Jak pokazuje nasz sondaż, Polacy w większości chcą, by obecny stan prawny nie ulegał zmianie. 56 proc. ankietowanych w badaniu z 24-25 maja tego roku twierdzi, że nie powinno się zmieniać obowiązującego prawa aborcyjnego. Co ciekawe, 29 proc. wskazuje, że ustawa aborcyjna powinna być złagodzona, a aborcja - bardziej dostępna niż dotychczas. Tylko 8,5 proc. chce zaostrzenia obowiązującej ustawy i zmniejszenia dostępu do aborcji. Niezdecydowanych jest 6,4 proc." - czytamy w "Rzeczpospolitej".


Wynik nie zadowoli Kai Godek, która mocno forsowała w pierwszych miesiącach tego roku projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję", znoszącej możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Od czasu marcowych demonstracji w trakcie czarnego piątku aborcja przestała być jednym z głównych tematów politycznych. Sejm nie zajmował się tą ustawą, trafiła ona do parlamentarnej zamrażarki. Politycy PiS sami dystansowali się od projektu Godek. Posłanka Joanna Lichocka nazwała go w kwietniu "nieludzkim". "W elektoracie PiS w sondażu IBRiS aż 58 proc. ankietowanych nie chce zmian, a 21 proc. chce zaostrzenia zasad. Co ciekawe, nawet wśród wyborców partii rządzącej jest 14-proc. grupa obywateli, którzy chcą liberalizacji przepisów" – pisze dziennik.

Krytyczna opinia BAS
Przypomnijmy, że Biuro Analiz Sejmowych wydało ostatnio opinię, w której wyraźnie zaznaczyło, że przyjęcie projektu "Zatrzymaj aborcję" przez PiS będzie mocno nierozważnym krokiem. "Może stymulować proceder nielegalnych aborcji, którego skala nie jest w Polsce w wiarygodny sposób badana" – napisano m.in. Ostro zareagowała na to Kaja Godek, która wezwała na Twitterze do podpisywania petycji w sprawie zwolnienia Izabeli Bień oraz Justyny Osieckiej-Chojnackiej, prawniczek BAS. Szefowa Fundacji Życie i Rodzina grzmiała, że kobiety promują eugenikę.

źródło: rp.pl