Matki z Bułgarii idą w ślad Iwony Hartwich. Będą koczowały pod parlamentem, aż rząd spełni ich żądania

Piotr Burakowski
Bułgarskie matki niepełnosprawnych dzieci postanowiły, że – wzorem tych polskich – postawią się rządowi. Od kilku już tygodni domagają się nowej ustaw w sprawie pomocy socjalnej. 1 czerwca zorganizowały nawet przed parlamentem miasteczko namiotowe. Zapowiadają, że pozostaną w nim, aż powstaną nowe – korzystniejsze – przepisy.
Podobnie jak Iwona Hartwich, matki z Bułgarii walczą o poprawę bytu ich niepełnosprawnych dzieci. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak podaje dnes.bg, sam protest, którego hasło brzmi "System zabija", trwa już od ponad dwóch miesięcy, tyle że dopiero teraz pojawiła się idea utworzenia miasteczka namiotowego. Zarzewiem problemu jest projekt nowej ustawy, która zdaniem matek nie pomoże osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom, lecz jedynie skomplikuje sytuację. – Chcemy swoją obecnością codziennie przypominać posłom, że problemy niepełnosprawnych dzieci powinny być rozwiązane dziś, a nie za rok albo pięć czy 20 lat – zakomunikowała jedna z protestujących matek, która narzeka, że władze dotychczas nie wykazały jakiegokolwiek zainteresowania ich problemem.


W Bułgarii kłopot tkwi w tym, że niepełnosprawne dzieci, które ukończą 18 lat, tracą prawo do pomocy socjalnej. Protest ma na celu nie tylko pomoc socjalną dzieciom, ale i ułatwienie funkcjonowania matkom. – Urodzenie niepełnosprawnego dziecka skazuje nas na pozostanie w domu, tymczasem my jesteśmy młode i zdolne do pracy. Ograniczenia w sprawie wynajęcia opiekuna i możliwości pracy, zawarte w obecnych regulacjach, powinny zostać zlikwidowane – powiedziała matka biorących udział w proteście. Z protestującymi zobaczył się wicepremier Tomisław Donczew. Przekonywał, że "państwo ma dług wobec niepełnosprawnych dzieci". Podobne deklaracje składał Andrzej Duda, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Przypomnijmy, że protest w Polsce trwał 40 dni, a następnie został zawieszony. Iwona Hartwich, matka niepełnosprawnego Kuby, powiadomiła 27 maja o zawieszeniu protestu w Sejmie. – Martwimy się o zdrowie swoich dzieci i nasze zdrowie – uzasadniła decyzję na antenie TVN24. Protestujący wrócili do domów, choć ich główny postulat pozostał niespełniony.

źródło: dnes.bg