Matki z Bułgarii idą w ślad Iwony Hartwich. Będą koczowały pod parlamentem, aż rząd spełni ich żądania
Bułgarskie matki niepełnosprawnych dzieci postanowiły, że – wzorem tych polskich – postawią się rządowi. Od kilku już tygodni domagają się nowej ustaw w sprawie pomocy socjalnej. 1 czerwca zorganizowały nawet przed parlamentem miasteczko namiotowe. Zapowiadają, że pozostaną w nim, aż powstaną nowe – korzystniejsze – przepisy.
W Bułgarii kłopot tkwi w tym, że niepełnosprawne dzieci, które ukończą 18 lat, tracą prawo do pomocy socjalnej. Protest ma na celu nie tylko pomoc socjalną dzieciom, ale i ułatwienie funkcjonowania matkom. – Urodzenie niepełnosprawnego dziecka skazuje nas na pozostanie w domu, tymczasem my jesteśmy młode i zdolne do pracy. Ograniczenia w sprawie wynajęcia opiekuna i możliwości pracy, zawarte w obecnych regulacjach, powinny zostać zlikwidowane – powiedziała matka biorących udział w proteście. Z protestującymi zobaczył się wicepremier Tomisław Donczew. Przekonywał, że "państwo ma dług wobec niepełnosprawnych dzieci". Podobne deklaracje składał Andrzej Duda, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Przypomnijmy, że protest w Polsce trwał 40 dni, a następnie został zawieszony. Iwona Hartwich, matka niepełnosprawnego Kuby, powiadomiła 27 maja o zawieszeniu protestu w Sejmie. – Martwimy się o zdrowie swoich dzieci i nasze zdrowie – uzasadniła decyzję na antenie TVN24. Protestujący wrócili do domów, choć ich główny postulat pozostał niespełniony.
źródło: dnes.bg