Poruszający moment podczas debaty w Sejmie. Niespodziewanie do premiera Morawieckiego przemówił... Jakub Hartwich

Piotr Burakowski
To był zaskakujący moment debaty nad odwołaniem Beaty Szydło i Elżbiety Rafalskiej. Wszystko za sprawą Joanny Scheuring-Wielgus, która "znokautowała" premiera podstawiając do mikrofonów telefon. W ten sposób była posłanka Nowoczesnej oddała głos Jakubowi Hartwichowi, który brał udział w sejmowym proteście. A jego słowa obnażyły prawdę o rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
Jakuba Hartwich zarzucił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu kłamstwo. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Joanna Scheuring-Wielgus wcześniej powiedziała, by Beata Szydło "poddała się do dymisji. – Co to za wicepremier ds. społecznych, który rzuca pogardliwe spojrzenie ludziom? Czy pani w ogóle nam powie, czym się zajmuje w tym rządzie? Za co pani bierze pieniądze? – atakowała Szydło Scheuring-Wielgus. – Znalazła się pani na tym stanowisku po widowiskowej degradacji. Gdyby Jarosław Kaczyński uważał, że się pani nadaje, to dałby pani jakiś resort. A nie dał. Bo była pani kiepskim premierem – przekonywała.

Premiera nazwała z kolei "pionkiem polskiej polityki". I wówczas przyłożyła do mikrofonu telefon, którym umożliwił połączenie z Jakubem Hartwichem – twarzą 40-dniowego protestu osób niepełnosprawnych. Z ust 24-latka padły mocne słowa. – Panie premierze, niech pan nie kłamie! W dalszym ciągu mamy 900 zł na życie, a nie trzy tysiące. Proszę przestać kłamać – grzmiał.


Więcej o o przebiegu debaty piszemy tutaj.