Prokuratura weźmie się za antyszczepionkowców. Dawid Ciemięga pokazuje, że hejtowanie lekarzy nie jest bezkarne

Anna Kaczmarek
Właśnie kończą się dobre czasy dla antyszczepionkowców i znachorów. Prokurator Rejonowy w Tychach wszczął dochodzenie w sprawie zniesławienia lekarza pediatry Dawida Ciemięgi. Doktor wielokrotnie prostował nieprawdziwe informacje rozpowszechniane w mediach społecznościowych przez antyszczepionkowców i znachorów. To spowodowało, że był osobą nr 1 na ich hejterskim celowniku.
Lekarz Dawid Ciemięga wypowiedział wojnę antyszczepionkowcom i znachorom. Walczy o zdrowie dzieci. zaszczepsiewiedza.pl
"Jerzy Zięba został obciążony zeznaniami, złożyłem obszerny materiał dowodowy wykazując oczernianie mnie, polskich pediatrów i środowiska lekarskiego w Polsce przez tego człowieka. Złożyłem bardzo dokładny materiał pokazujący niebezpieczne działania tego człowieka oraz jego notoryczne obrażanie nas lekarzy, studentów medycyny i całego środowiska. Zeznaniami zostało obciążonych bardzo dużo innych osób, hejterów, antyszczepionkowców, aktywistów ruchu antyszczepionkowego" – pisze lekarz Dawid Ciemięga na swoim fp na Facebooku

Lekarz dodaje, że te same osoby, którymi zajmuje się właśnie prokuratura - już są, a inne dopiero będą pozywane również w trybie prywatnym przez lekarza i jego adwokatów przy wsparciu innych instytucji.


Przyznawali się do winy
"Już od kilku tygodni podejmujemy konkretne działania - jest to droga postępowania karnego w sprawach z oskarżenia prywatnego. Pierwsze efekty i to bardzo konkretne są - mamy już kilka przyznań się do winy, ale o tym będę informować później” - zaznacza lekarz.

W swoim wpisie podziękował wielu instytucjom za pomoc, jak i anonimowym internautom, którzy pomagali mu namierzyć hejterów.

"Jak wszyscy widzicie - udało się. Teraz będziemy walczyć z hejtem, oszczerstwami , pseudonauką, naciąganiem pacjentów i szerzeniem nieprawdziwych informacji. A na tym skorzystają przede wszystkim mali i więksi pacjenci” –  podsumowuje w swoim wpisie lekarz.
Cała historia Dawida Ciemięgi i jego walki z psudonauką i hejterami, którzy wspierają jej popularyzację, zaczęła się parę miesięcy temu.

Te szczepionki nie mordują
Lekarz opowiadał w wywiadzie dla serwisu zaszczepsiewiedzą.pl, że w swoim wpisie na Facebooku odniósł się do tzw. afery szczepionkowej, która dotyczyła podania szczepionek znajdujących się w lodówkach, które z powodu nawałnic zostały czasowo wyłączone. Szczepionki te bezpodstawnie zostały okrzyknięte mianem zagrażających życiu, niebezpiecznych trucizn.

– Nieprecyzyjne i alarmistyczne informacje w mediach to był prezent dla przeciwników szczepień. Szeroko rozpowszechniano wpisy w stylu "Sprawdź, czy twoje dziecko dostało śmiertelną truciznę”, aby wywołać strach wśród rodziców oraz podważyć wiarygodność lekarzy. Rozumiem rodziców, którzy masowo dzwonili do przychodni, sanedpidu obawiając się o zdrowie swoich dzieci, myśląc że zaistniała sytuacja dotyczy całego kraju, a tak przecież nie było. Moim wpisem wyjaśniłem, że sytuacja dotyczy tylko kilku wybranych miejscowości, a szczepionki, o których mowa, nie stały się automatycznie zagrożeniem dla życia i zdrowia dzieci, jak próbowano wmawiać rodzicom – wyjaśniał zaszczepsiewiedza.pl Dawid Ciemięga.

Dodawał, że jako lekarz czuł się w obowiązku pokazać, co jest prawdą, a że jego wpis na profilu stał się bardzo popularny i przyczynił się do rzetelnego wyjaśnienia całej sytuacji, stał się celem ataku ruchu anteszczepionkowego.

Nie ma zmiłuj się
Wtedy lekarz zdecydował się na pokazanie na YouTubie wizerunku hejterów oraz sporządził wraz z adwokatami prywatne akty oskarżenia przeciwko tym osobom.

Hejterzy muszą wiedzieć, że nie są bezkarni, zaś ich działania będą wiązać się z konsekwencjami. Niektórzy z nich po pokazaniu ich wizerunków oraz wpisów na YouTube dzwonili do mnie z przeprosinami, pisali w tym celu również maile i smsy. Co więcej - kasowali nawet swoje internetowe profile! – opowiadał lekarz.

Postawa Dawida Ciemięgi jest dość unikalna. Większość lekarzy obrażanych w sieci przez antyszczepionkowców i znachorów, nie reaguje. Albo nie ma na to czasu, albo zwyczajnie czuje się bezsilna. Tymczasem, jak widać warto walczyć o obronę swojego dobrego imienia i zdrowie polskich dzieci.