To nie jest samochód tylko dla przedstawicieli handlowych. Skoda Octavia przewiezie całą rodzinę i to o "kropelce"

Mateusz Marchwicki
Gdy dostałem propozycję testu Skody Octavii z silnikiem o pojemności 1.0, musiałem upewnić się czy w wiadomości nie ma błędu. Bo że taki silnik nadaje się do malutkiej CITYGO czy kompaktowej Fabii nie ma wątpliwości. Ale do dosyć sporej Octavii? Po tygodniu spędzonym z tym samochodem muszę przyznać, że to rozwiązanie naprawdę "daje radę".
Bez niepotrzebnej rewolucji. Stonowana – taka ma być Skoda Octavia. Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat
Ten model Skody wszystkich generacji to niekwestionowany klasyk polskich dróg. We wszystkich odmianach nadwozia, wnętrza, napędu i silników. Od samego początku, ten model Skody oferował dobrą jakość, trwałość i sprawny środek transportu, który miał za zadanie przewieźć nas z punktu A do punktu B. Jednak najnowsza Skoda Octavia to nie tylko zwykłe wozidło. To naprawdę fajny samochód z... małym silnikiem.

Największa tajemnica – silnik

No dobrze, może to wyglądać jak zapowiedź ogromnej jednostki napędowej o niebotycznej mocy, albo cudu najnowocześniejszej technologii. Jednak nie jest to ani silnik z setkami koni mechanicznych, ani elektryczne cudo ekologicznej motoryzacji. To po prostu silnik o pojemności... 1.0. To, co do niedawna kryło się pod maską małych miejskich samochodów, teraz napędza dosyć spore samochody.
Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat
Przyznaję, na samym początku miałem dosyć duże obawy co do tego silnika. Wiecie, start spod świateł jak wiekowym dieslem, a na trasie szybkiego ruchu lewy pas zdecydowanie nie dla nas. Jednak już po kilku kilometrach musiałem poważnie zrewidować swoją opinię. Samochód był naprawdę dynamiczny (start spod świateł to żaden problem), 7-biegowa skrzynia DSG sprawnie i bez zawahania zmieniała przełożenia, a na "ekspresówce" wyprzedzanie to pestka. Uprzedzając głosy o tym, że to przecież silnik 3-cylindrowy, więc z pewnością jest głośno – nic z tych rzeczy. Komfort słuchu zachowany. A spalanie? Podczas szybkiej jazdy drogą ekspresową, nie było problemów z zejściem poniżej 6,5 litra na 100 kilometrów. W mieście jest niewiele gorzej. Jest więc oszczędnie.

Stylistyka

Rewolucja z wyglądzie Octavii mogłaby zabić jej sprzedaż. Mądrale z Mlady Boleslav dobrze wiedzą, że ich klienci nie oczekują wystrzałowego nadwozia z dziesiątkami przetłoczeń, ostrych krawędzi i światłami o dziwnych kształtach. Nadwozie nowej Octavii to klasyk. Stonowana linia bez zbędnych ozdobników, podwójne przednie światła i tył, który w porównaniu do poprzedniej generacji praktycznie się nie zmienił. Jeżeli ktoś nie przepada za robieniem zamieszania na ulicach i parkingach – Octavia to samochód idealny.
Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat

Prosto, funkcjonalnie i bezpiecznie

Wnętrze Octavii także nie jest wynikiem chwili zapomnienia projektantów. Dużo linii prostych, sporych rozmiarów ekran nawigacji i zwykłe (choć wygodne) fotele. Tak z grubsza prezentuje się przód Octavii. Denerwować mogą wielkie połacie dość twardych plastików. Na plus trzeba zaliczyć elementy ze szlifowanego aluminium na drzwiach. Z tyłu mamy do dyspozycji wygodną kanapę i naprawdę dużo miejsca na nogi. Nawet dorośli będą tam podróżować komfortowo. W przypadku Octavii nie można zapomnieć o bagażniku. Zawsze był on ogromny i to się nie zmieniło. Po złożeniu siedzeń (niestety, nie tworzy się wtedy płaska powierzchnia), ta Skoda to mały "dostawczak".
Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat
Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat
Jeśli ktoś chce poczuć się bezpiecznie, w nowej Octavii ma taką możliwość. Jako opcje możemy zamówić sobie systemy, które będą monitorowały martwe pole, utrzymywały nas w pasie ruchu czy hamowały w awaryjnych sytuacjach. Jeśli ktoś w jakimkolwiek samochodzie korzystał z tego pierwszego, ten doceni dodatkowe "oko" tam, gdzie zewnętrzne lusterko nie sięga. Do drugiego rozwiązania trzeba się przyzwyczaić, a działanie trzeciego miałem okazję sprawdzić na własnej skórze. Testowa Octavia rzeczywiście zatrzymała się prawie "w miejscu" przed przejeżdżającym ze skrajnego lewego pasa w zjazd w prawo. Ot, po prostu komuś w ostatniej chwili przypomniało się, że chce jednak opuścić "ekspresówkę" najbliższym zjazdem. Na szczęście, udało się uniknąć solidnego zderzenia. I przy okazji zaliczyć test systemu w warunkach rzeczywistych.
Fot. Mateusz Marchwicki/naTemat

Oszczędnie nie tylko na stacji

A jak wygląda to w cenniku? Ceny Octavii zaczynają się od niespełna 69 tysięcy złotych. Jeśli dodamy system multimedialny, pakiet systemów bezpieczeństwa i trochę ozdobników na zewnątrz i w środku, cena zbliża się do 100 tysięcy złotych.


Dla kogo jest ten samochód? Pomijając tradycyjnych klientów flotowych, jest to samochód dla osób, które nie lubią ekstrawagancji, a samochód zamiast wywoływać "achy" i "ochy" ma po prostu bezproblemowo pokonywać kolejne kilometry. Ze Skody Octavii ucieszyłyby się także głowy rodzin, które bez kłopotów zmieszczą swoje pociechy i wakacyjny bagaż. Czy kupiłbym ten samochód? To raczej nie moja bajka. Jednak całkiem inne zdanie będą miały kolejne setki klientów, które zapewne dadzą Skodzie bardzo dobre wyniki sprzedaży.