Tragiczna śmierć teatrolożki z Gdyni w Bośni. Została zmiażdżona przez ciężarówkę bez kierowcy

redakcja naTemat
Joanna Puzyna-Chojka zginęła tragiczną śmiercią na przejściu granicznym między Bośnią i Hercegowiną a Czarnogórą. Zmiażdżyła ją ciężarówka bez kierowcy, w której zerwał się hamulec ręczny. TIR-a próbował zatrzymać jego kierowca, niestety, bezskutecznie. Polka była znaną w Trójmieście animatorką kultury. O jej śmierci piszą wszystkie lokalne media.
Joanna Puzyna-Chojka była trójmiejską teatrolożką. fot. Patryk Ogorzałek/Agencja Gazeta
Joanna Puzyna-Chojka jechała z Czarnogóry do Bośni i Hercegowiny. Do jej tragicznej śmierci doszło na przejściu granicznym Deleusa w Bośni. Straż graniczna zawróciła polską rodzinę, bo nie miała przy sobie wszystkich dokumentów. Mąż kobiety zatrzymał samochód na poboczu, a ona sama wysiadła i szukała dokumentów w bagażniku.

Wtedy najechał na nią tir. Jego kierowca Luka Tomić relacjonował, że zaciągnął hamulec ręczny i poszedł do budki straży granicznej. W pewnym momencie hamulec puścił. Tir najpierw uderzył w golfa, potem w polo. Następnie zabił na miejscu Polkę, która wysiadła z megane. Ciężko ranni zostali mąż kobiety i jej ośmioletnia córka. Przewieziono ich do szpitala w Czarnogórze. Kierowca tira próbował wskoczyć do samochodu i go zatrzymać, ale się przewrócił. Tir miał być sprawny. Regularnie przechodził wcześniej badania techniczne.


Joanna Puzyna-Chojka była animatorką kultury i nauczycielką akademicką. Pracowała jako kierowniczka teatrów w Gdyni i Kaliszu. Organizowała liczne festiwale teatralne. Prywatnie często podróżowała z mężem i dwiema kilkuletnimi córkami.

źródło: "Dziennik Bałtycki"