O tych taśmach PiS wiedział wcześniej. Wiadomo, kto stał za aferą, która zmieniła polską politykę

Mateusz Marchwicki
Kolejne rewelacje na temat afery podsłuchowej sprzed lat ujawnia wtorkowa "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że twarz tej afery, Marek Falenta, zaoferował ówczesnemu skarbnikowi PiS nagrania, które miały skompromitować polityków rządu PO.
Kolejne rewelacje "GW" na temat afery podsłuchowej. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta


Jak mówi informator "Gazety Wyborczej", który ma być powiązany z Mariuszem Kamińskim, skarbnik partii wziął namiary do Falenty. Kierownictwo partii zaś zleciło sprawdzenie biznesmena, który od kilku lat miał współpracować z ABW i CBA jako osobowe źródło informacji o kryptonimie "Prefekt".


Po weryfikacji zdecydowano, by pierwsze nagrania z podsłuchów opublikować na łamach "Wprost" – tygodnika nie kojarzonego bezpośrednio z obozem prawicy – dla wzmocnienia efektu – pisze Czuchnowski. Potem temat podsłuchów trafia do tygodnika "DoRzeczy".

Jak twierdzi autor artykułu, najważniejszym celem dysponentów nagrań było wygranie wyborów przez PiS. I - jak w wielu podobnych przypadkach - najwięcej stracił pomysłodawca całego procederu. Przypomnijmy – firma Marka Falenty upadła, a on sam został skazany na 2,5 roku więzienia.

źródło: wyborcza.pl

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej