Jazda bez trzymanki Patryka Jakiego. Tak sztab kandydata PiS łamie prawo dla politycznych celów

Paweł Kalisz
Kampania samorządowa nabiera rumieńców. Szkoda tylko, że przynajmniej w przypadku sztabu wyborczego Patryka Jakiego są to rumieńce wstydu. Wiele wskazuje na to, że współpracownicy wiceministra sprawiedliwości mają problem z przestrzeganiem prawa.
Na razie brak dowodów na to, że Patryk Jaki przekroczył ciągłą linię. Ale liczba wpadek i przypadków łamania prawa przez jego sztabowców przestaje śmieszyć. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Jednym z kandydatów na prezydenta stolicy jest wiceminister sprawiedliwości. Można by się spodziewać, że z całą powagą sprawowanej funkcji Patryk Jaki będzie dbał o to, żeby kampania była prowadzona w białych rękawiczkach z poszanowaniem najwyższych standardów i zgodnie z prawem. Szkoda, że tak się nie dzieje i sztabowcy co chwila zaliczają wpadki.

Zaczęło się chyba od pamiętnych zdjęć przedstawiających rzekomo uśmiechniętych warszawiaków. W rzeczywistości zostały pobrane z bazy zdjęć stockowych i przestawiają uśmiechniętych, i owszem, ale Niemców. To jednak był tylko jeden z problemów sztabowców Patryka Jakiego.


Gwałt na prawach autorskich
Szybko bowiem okazało się, że co prawda większość zdjęć z tej agencji można pobierać bezpłatnie, ale pod jednym warunkiem – nie zostaną wykorzystane dla celów reklamowych, dla celów kampanii politycznej i w innych podobnych przypadkach. Użycie ich w spocie Patryka Jakiego było więc złamaniem przepisów prawa autorskiego.





Bileciki do kontroli
Zapaliła się za to kontrolerom biletów, którzy w jednym z warszawskich autobusów natknęli się na grupę wolontariuszy Patryka Jakiego. Szybko okazało się, że przynajmniej kilku z nich jechało na gapę bez ważnego biletu. Kolejna wpadka, i to w momencie, gdy Jaki porusza się komunikacją i zapewnia wyborców, że będzie dbał o jej rozwój.



Determinacja Patryka Jakiego