Najlepszy Polak może wstrzymać oddech na 10 minut! Mistrz freedivingu: "Limity leżą w naszych głowach"

Bartosz Godziński
30 lat temu premierę miał zjawiskowy film Luca Bessona "Wielki błękit". Reżyser zainspirował się ówczesną gwiazdą nurkowania Jacquesem Mayolą. W tym roku do kin wszedł dokument "Człowiek delfin", który przybliża wielowymiarową postać guru freedivingu - sportu, który jest z ogromnymi sukcesami uprawiany przez Polaków.
"Człowiek delfin" to film dokumentalny poświęcony guru nurków - Jacquesowi Mayolowi. Freediving jest również uprawiany przez Polaków Materiały prasowe
Jacques Mayol zrobił bardzo dużo dla freedivingu. W 1976 roku zanurzył się na głębokość 100 metrów na wstrzymanym oddechu, przekraczając ponoć niemożliwą do pokonania barierę.

– Pokazał, że limity nie istnieją. Podparł swoje wyczyny nauką i jako pierwszy wprowadził
do nurkowania elementy jogi i medytacji. Otworzyło zupełnie nowe możliwości w nowożytnym freedivingu – mówi w rozmowie z naTemat Lucyna Kicińska, prezeska Stowarzyszenia Freediving Poland.

Nurkowanie bezoddechowe w Polsce



Nie ma mocnych również na Mateusza Malinę - w pływaniu bez płetw jest mistrzem świata z 2015, 2016 i 2018 roku i rekordzistą - 244 m. Za to z płetwami na nogach jest w stanie przepłynąć aż 300 metrów bez łapania oddechu - dzieli ten rekord z Grekiem Giorgosem Panagiotakisem.


W naszym kraju nurkowie niestety nie mają zbyt wielu miejsc, gdzie mogą się poczuć jak... ryba w wodzie.

– Jeziora są zimne (od ok. 10 metra od powierzchni temperatura spada gwałtownie do kilku stopni) i ciemne, nurkowanie w nich nie należy do przyjemnych. Bałtyk z kolei ma jeszcze bardziej niesprzyjające warunki, odpowiednia głębokość jest bardzo daleko od brzegu, jest spore falowanie – tłumaczy Lucyna Kicińska.

Dla przykładu wody w akwenach przedstawionych w "Wielkim Błękicie" mają minimum 20 stopni Celsjusza i są przejrzyste na wiele metrów w głąb. Te czynniki pozytywnie wpływają na nurkowania, zarówno od strony fizjologicznej jak i psychologicznej.

Freediverzy mogą trenować za granicą, ale mało kto może pozwolić sobie na kilku, kilkunastotygodniową adaptację do głębokości choćby w Grecji, Chorwacji czy Egipcie. Co innego konkurencja z zagranicy.

– Wstają rano, świeci piękne słońce, mają kilka kroków do plaży. Przygotowanie do zawodów staje się w takich warunkach o wiele prostsze – wyjaśnia prezeska Stowarzyszenia Freediving Poland. W "Człowieku Delfinie" widać, że Mayola miał dom na klifie. Wystarczy, że z niego zszedł i już mógł nurkować.

Jeśli polscy freediverzy nie nurkują za granicą, to można spotkać ich w głębinach Jeziora Hańcza (90 m) czy na krakowskim Zakrzówku (29-32 m). Nie mogą tam trenować cały rok, dlatego wybierają baseny.
Kadr z filmu "Człowiek delfin"

Jak można nurkować tak głęboko?
Jacques Mayol był pierwszym wolnym nurkiem, który zszedł na głębokość 100 metrów, ale zrobił to w wieku dopiero 49 lat. Do osiągania takich wyników potrzeba wieloletnich treningów i wyrzeczeń - jak w każdym sporcie. Freediving ma jednak elementy szczególnie uciążliwe.

Przy nurkowaniu głębokościowym trzeba bardzo sprawnie wyrównywać ciśnienie w uchu środkowym. Jeśli tego nie zrobimy, ból w uszach nie pozwoli nam na dalsze nurkowanie - poczuć to możemy już na 2-3 metrach. Cała filozofia polega na otwarciu trąbek Eustachiusza, co wyrównuje ciśnienie w uchu środkowym. Jak się jej nauczyć - najlepiej pod okiem doświadczonego instruktora, który zadba o dobrą technikę i bezpieczeństwo kursantów.

Jak głęboko da się zanurkować? Jeśli nie będziemy mieli problemów z wyrównywaniem ciśnienia, to nurkowanie będzie tak głębokie, jak długo będziemy mieli powietrze w płucach, by je wyrównywać. Pamiętajmy, że kiedy nurkujemy to ciśnienie rośnie co 10 metrów aż o 1 atmosferę. Ma to bezpośredni wpływ objętość powietrza w naszych płucach: im głębiej nurkujemy, tym objętość powietrze w pluchach jest mniejsza. Mamy go więc "mniej" do wyrównania ciśnienia w uchu środkowym.
William Trubridge - wielokrotny mistrz świata we freedivinguMateriały prasowe
Pokonywanie barier ludzkiego organizmu - jak w himalaizmie
Nurkowanie głębokościowe to sport ekstremalny, który przywodzi na myśl wyczyny śmiałków zdobywających górskie szczyty bez butli tlenowych... tyle tylko, że w drugą stronę. Freediving wygląda niebezpiecznie, ale to tylko pozory.

– Freediving nie jest tak niebezpieczny jak himalaizm. Zagrożenie łatwiej jest wyeliminować, samo nurkowanie trwa zdecydowanie krócej, niż np. atak szczytowy na ośmiotysięcznik (ostatnia rekordowa próba Aleksieja Molchanova na 130 m trwało 4 min 50 sek) – tłumaczy Lucyna Kicińska z Freediving Poland.

Podstawa to nurkowanie z asekurantem, czyli doświadczonym freediverem, który podczas nurkowania czuwa nas naszym bezpieczeństwem, najpierw czekając na powierzchni, a na ostatnich metrach wynurzeniach towarzysząc nam pod wodą. Asekurant wie, ile czasu będzie trwało nasze nurkowanie, potrafi rozpoznać, że nie przebiega ono poprawnie, albo że potrzebujemy pomocy. Wie, jak ją nam udzielić - tłumaczy Lucyna Kicińska z Freediving Poland.
"Człowiek delfin" - zwiastun YouTube / Against Gravity
Jest jeszcze jedna ważna rzecz, coś, czego nie widać na „Wielkim Błękicie” lub „Człowieku Delfinie” - Nurek przyczepiony jest również "smyczą" do liny opustowej, wzdłuż które odbywa się nurkowanie. Jeśli freediver nie wynurza się w zadeklarowanym przez nurkowaniem czasie, lina jest wyciągana, wydobywając nurka spod wody. Jeśli dochodzi do wypadków śmiertelnych, to praktycznie zawsze ma to miejsce przy nurkowaniach solo.

Utrata przytomności podczas nurkowania na wstrzymanym oddechu... nie jest równoznaczna ze śmiercią. – Do utraty przytomności dochodzi na skutek niedotlenienia, nie oznacza to jednak, że nurek nabierze wody do płuc. Podczas nurkowania na wstrzymanym oddechu zamyka się w krtani głośnia, która zablokuje wtargniecie wody do płuc u nieprzytomnego nurka.

Po wydobyć nieprzytomnego freedivera na powierzchnię należy zastosować procedurę blow-tap-talk (polega na dmuchaniu na twarz nieprzytomnego nurka – najlepiej w okolice oczu, delikatnym oklepywaniu po policzkach i spokojnym przemawianiu, zachęcaniu do ponownego oddychania). W 99,99 proc. przypadków nurek odzyskuje świadomość i zaczyna normalnie oddychać po kilkunastu-kilkudziesięciu sekundach.
Jacques Mayol nurkujący w latach 60.Materiały prasowe
Homo Delphinus
Ludzie nurkują od zarania dziejów, ale dopiero ostatnie dekady przyniosły wręcz logarytmiczny przyrost rekordów. Jacques Mayol przekroczył "nieludzką" barierę tuż przed 50-tką. Tymczasem Polski mistrz, Mateusz Malina, ma 32-lata, ale już dawno "pogłębił" wynik pioniera freedivingu.

Trenuje niemal codziennie od dekady. Jego nurkowanie trwa ok. cztery i pół minuty. Najdłużej udało mu się wstrzymać oddech na 10 minut i 5 sekund (!) – co mnie osobiście wbiło w ziemię, bo moje płuca są w stanie wytrzymać niecałą minutę nim zacznie mi się robić biało przed oczami.