Nagrania przeczą wersji egzaminatora. Są nowe fakty ws. wypadku w Szaflarach
Są nowe fakty ws. tragicznego wypadku w Szaflarach, które obalają wersję wydarzeń przedstawioną przez egzaminatora. Prokuratura ma ponownie złożyć wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny.
Dziennikarze ustalili, że egzaminator nie próbował zatrzymać auta przed przejazdem – zamierzał to zrobić dopiero po przejechaniu torów i dopiero wtedy oblać egzamin kursantce. O negatywnym wyniku powiedział jej prawdopodobnie... na środku torów. Z zebranych dowodów wynika, iż to mogła być jedna z bezpośrednich przyczyn wypadku.
18-latka puściła sprzęgło na przejeździe, bo zdenerwowała się złą wiadomością od egzaminatora. Mężczyzna nie nacisnął też hamulca, bo miał to zrobić za torami, więc samochód zgasł. Przejazd był niestrzeżony. Nadjechał pociąg. Egzaminatorowi udało się uciec, ale kursantce już nie. Dziewczyna zmarła po przewiezieniu do szpitala. Materiał o wypadku w Szaflarach • YouTube / Telewizja Podhale
Przypomnijmy, że śledczy analizują nagrania z monitoringu. Z zeznań 62-letniego egzaminatora wynika, że miał on celowo kazać kursantce wjechać na przejazd w Szaflarach, aby sprawdzić, jak kobieta zachowa się na niestrzeżonej rogatce.
Prokuratura w Nowym Targu postawiła egzaminatorowi zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to nawet 8 lat więzienia. Śledczy wnioskowali o areszt, ale sąd zastosował środki wolnościowe. Prokuratura z postanowieniem się nie zgadza i dlatego składa odwołanie do wyższej instancji.
Źródło: wyborcza.pl
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej