Skandal w zespole Bajm? Dwóch muzyków miało nie dostać pieniędzy za koncert
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak jest też w przypadku koncertu Bajmu w Lublinie, za który dwóch muzyków miało nie otrzymać honorariów. Co ciekawe, pieniądze za koncert z Centrum Kultury w Lublinie na konto zespołu podobno popłynęły.
Koncert był z jednej strony wydarzeniem z okazji Dnia Solidarności i Wolności, który był elementem lubelskich obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, a z drugiej hołdem dla zmarłego w czerwcu brata wokalistki Jarosława Kozidraka.
Były podziękowania i łzy wzruszenia, ale nie obyło się bez zgrzytu. Okazało się bowiem, że dwóch z zaproszonych do grania przez Andrzeja Pietrasa muzyków: Andrzej Grądkiewicz i Andrzej Koziara miało nie dostać honorariów.
– Kiedy Andrzej Pietras zapytał mnie, czy zagram z Bajmem, nie wspominał o pieniądzach, a ja nie dopytywałem, bo czułem się wyróżniony tą propozycją – mówi "Życiu na Gorąco" gitarzysta Andrzej Grądkiewicz.
– Po koncercie też nikt nie proponował mi ani podpisania umowy, ani wynagrodzenia. Dziwnie to wygląda, ale ja nie żałuję, bo Andrzej jest moim wielkim przyjacielem. Stanąłem na scenie z serca i z wielkiej przyjaźni – dodaje. W podobnej sytuacji miał znaleźć się Andrzej Koziara.
Nie był to jednak koncert charytatywny, co potwierdza Centrum Kultury w Lublinie. Nie wiadomo, ile za ten koncert otrzymał zespół. Jednak nieoficjalnie ujawniono, że za dwugodzinny występ Bajm potrafi zainkasować nawet 80 tys. zł.
źródło: "Życie na gorąco"