Skandal w zespole Bajm? Dwóch muzyków miało nie dostać pieniędzy za koncert

Bartosz Świderski
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak jest też w przypadku koncertu Bajmu w Lublinie, za który dwóch muzyków miało nie otrzymać honorariów. Co ciekawe, pieniądze za koncert z Centrum Kultury w Lublinie na konto zespołu podobno popłynęły.
Poszło o pieniądze. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Koncert Bajmu odbył się na Starym Mieście w Lublinie, gdzie zespół wykonał swoje najbardziej znane hity. Oczywiście, gwiazdą była Beata Kozidrak, która stojąc na scenie widziała okna domu przy ulicy Grodzkiej, w którym się wychowała.

Koncert był z jednej strony wydarzeniem z okazji Dnia Solidarności i Wolności, który był elementem lubelskich obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, a z drugiej hołdem dla zmarłego w czerwcu brata wokalistki Jarosława Kozidraka.

Były podziękowania i łzy wzruszenia, ale nie obyło się bez zgrzytu. Okazało się bowiem, że dwóch z zaproszonych do grania przez Andrzeja Pietrasa muzyków: Andrzej Grądkiewicz i Andrzej Koziara miało nie dostać honorariów.


– Kiedy Andrzej Pietras zapytał mnie, czy zagram z Bajmem, nie wspominał o pieniądzach, a ja nie dopytywałem, bo czułem się wyróżniony tą propozycją – mówi "Życiu na Gorąco" gitarzysta Andrzej Grądkiewicz.

– Po koncercie też nikt nie proponował mi ani podpisania umowy, ani wynagrodzenia. Dziwnie to wygląda, ale ja nie żałuję, bo Andrzej jest moim wielkim przyjacielem. Stanąłem na scenie z serca i z wielkiej przyjaźni – dodaje. W podobnej sytuacji miał znaleźć się Andrzej Koziara.

Nie był to jednak koncert charytatywny, co potwierdza Centrum Kultury w Lublinie. Nie wiadomo, ile za ten koncert otrzymał zespół. Jednak nieoficjalnie ujawniono, że za dwugodzinny występ Bajm potrafi zainkasować nawet 80 tys. zł.

źródło: "Życie na gorąco"