Ksiądz raper z Białegostoku: Czasami trzeba włożyć kij w mrowisko, ale na "Kler" się chyba nie wybiorę

Daria Różańska
Duchowny w sutannie wymachuje rękoma i śpiewa "CHWDP". Ksiądz Adam Anuszkiewicz, kapelan Zakładu Poprawczego w Białymstoku, ewangelizuje rapując. Szybko pojawiły się głosy, że to reakcja na film "Kler". – Ta piosenka wpisuje się w ten dialog. Teraz przekreśla się wszystko, co jest związane z Kościołem. To jest bardzo niesprawiedliwe, ponieważ wrzucanie wszystkich do jednego worka, nigdy nie jest zbyt mądre – stwierdza duchowny.
Adam Anuszkiewicz zanim został księdzem, to przez 10 lat pracował jako inżynier. Dziś jest kapelanem Zakładu Poprawczego w Białymstoku. Rapuje, żeby dotrzeć do swoich podopiecznych. Fot. Facebook / Adam Anuszkiewicz



Duchowny w sutannie rapujący "CHWDP" – dlaczego wkłada ksiądz kij w mrowisko?

Czasami trzeba zaszokować, wsadzić kij w mrowisko po to, żeby wywołać jakąś reakcję. Mnie nie chodziło absolutnie o szokowanie, tylko o to, żeby zło przemienić w dobro, przekleństwo w błogosławieństwo.

Księdza piosenka była odpowiedzią czy też odwróceniem uwagi od filmu "Kler"?


To nie był zamierzony cel. Ale ta piosenka wpisuje się w dialog. Teraz przekreśla się wszystko, co jest związane z Kościołem. To jest bardzo niesprawiedliwe, ponieważ wrzucanie wszystkich do jednego worka, nigdy nie jest zbyt mądre.

Sam pan śpiewa, że niektórzy księża to "dzbany".

Zarówno wśród lekarzy, nauczycieli, jak i księży są ludzie słabi. Ale nie przestajemy się leczyć, edukować. Po prostu nie należy uogólniać.
Ksiądz Adam Anuszkiewicz śpiewa "CHWDP - Chrystus Wam Daje Pokój". YouTube / God is good Adam Anuszkiewicz


A ksiądz wybiera się na film Wojciecha Smarzowskiego?

Nie widziałem filmu "Kler" i się na tę produkcję chyba nie wybiorę.

Dlaczego?

Nie wiem, czy będę miał czas. Mam dużo innej pracy, takiej pozytywnej pracy.

Gdzie ksiądz nauczył się rapować?


Wcale nie uważam, że potrafię rapować. Natomiast próbuję, ponieważ to jest język, którym rozmawiają ludzie, obok których chcę być blisko: w zakładach poprawczych, w domach dziecka, na ulicy.

Generalnie rap ma szeroki zasięg. Dlatego też wybrałem tę formę, by być zrozumianym i dotrzeć do współczesnego młodego człowieka.

Inspiracją do napisania tekstu były dialogi, które na co dzień słyszy ksiądz w swojej pracy?


Tak, były to i dialogi, i zarzuty, które codziennie słyszę oraz pocieszenia, i wyjaśnienia, których udzielam.

Adresatem tego wideo mieli być podopieczni Zakładu Poprawczego w Białymstoku, z którymi ksiądz na co dzień ma styczność. Ale film trafił na YouTube i ma już blisko 80 tys. odtworzeń. Chciał ksiądz, żeby przesłanie trafiło do szerszej publiczności?

Wiele osób, z którymi się spotykam, to nie tylko podopieczni zakładu poprawczego, ale i ludzie chodzący po ulicach, pracujący, borykający się z problemami, nałogami lub ci, którzy już za sobą mają pobyt w odosobnieniu.

Spodziewał się ksiądz tak dużej reakcji? W dziewięć dni zamieszczony na YouTube film obejrzało prawie 80 tys. osób.

De facto w sumie obejrzało go już 500 tys. osób, ponieważ film jest kopiowany na inne kanały oraz na fanpage na Facebooku. Nie spodziewałem się tak dużej reakcji. Jestem pozytywnie zaskoczony. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie jakieś dobro.

Kim są podopieczni Zakładu Poprawczego w Białymstoku?


To bardzo różni chłopcy, w różnym wieku, pochodzą z różnych części Polski. Każdy ma nieco odmienny życiorys, ale łączy ich to, że często mieli oni problemy z prawem.

Najkrótszą drogą, by do nich dotrzeć jest rap?


Trudno powiedzieć tu o jednej drodze. Gdyby była jedna recepta, to nie mielibyśmy tylu problemów. Trzeba być bardzo kreatywnym, by do nich dotrzeć. Ale rap, muzyka nie jest jedyną drogą. Przede wszystkim to jest droga i mądrości, i dobra, i twardej miłości.

Długo ksiądz pracuje z trudną młodzieżą?

To jest szósty rok.

Podobno chce ksiądz napisać kolejną piosenkę?


Jeśli to, co teraz robię zostanie dobrze odebrane, to z chęcią, jeżeli będę miał czas, napisałbym następną piosenkę. Zobaczymy, jak to wyjdzie.

Przełożeni nie mają pretensji, że w taki niecodzienny sposób głosi ksiądz ewangelię?


Nie sądzę, aby ktoś miał z tym jakiś problem. Raczej spotkałem się z pozytywnymi reakcjami i pozytywnym zaskoczeniem.

W ostatnich miesiącach coraz częściej pojawiają się informację, że rodzice wypisują z lekcji religii swoje dzieci, opublikowano raport o pedofilii w Kościele (Pensylwania), coraz więcej mówi się też o pedofilii w polskim Kościele. Co ksiądz powiedziałby tym, którzy wątpią w instytucję Kościoła i duchownych?

Powiedziałbym im, by nie uogólniali, nie odchodzili od Kościoła. Działanie emocjonalne nie przynosi dobrych rezultatów. Potrzeba rozumu, zachęty do pracy nad sobą, a nie tylko wymagania od innych.

Sama tendencja wydaje mi się bardzo niedobra, bo człowiek – oprócz wiedzy – powinien pracować nad swoim rozwojem duchowym. Katecheza w szkole ma to umożliwiać.

Na szczęście z moich zajęć religii dzieci się nie wypisują. Może jest to związane z regionem, który jest bardziej religijny? Mam też nadzieję, że jest to tendencja chwilowa, związana z masowanym – i troszkę niesprawiedliwym – efektem filmu "Kler".

Ale to wszystko minie. Mieliśmy już wzloty i upadki.

Pedofilia wśród księży bardzo zniechęca do Kościoła.


No tak, ale widzi pani, że temat pedofilii to nie tylko problem księży, choć wrażenie medialne może takie być, ale to generalnie problem społeczny.

Ksiądz nie od razu został kapłanem. Zdaje się, że najpierw został inżynierem. I wahał się nad kapłaństwem.

Jestem inżynierem, przepracowałem w tym zawodzie 10 lat. Później postanowiłem poświęcić się wyłącznie Bogu i ludziom.

Skąd te początkowe wątpliwości?

Człowiek szuka swojej drogi. Próbuje, myśli, chce być szczęśliwy. I jeśli taką drogę odnajdzie, to wtedy wybiera. U mnie trwało to troszeczkę dłużej i jest super.