Naprawdę zniszczony zegarek i zespół na niby. G-Shock oraz Gorillaz szykują najgorętszą kolaborację zimy

Michał Jośko
Wszystko zaczęło się od pewnego zniszczonego zegarka. Gdy młody inżynier Kikuo Ibe upuścił na podłogę ukochane, otrzymane od ojca cacko, najpierw poczuł wielki smutek. Lecz gdy już przestał rozpaczać, wpadł na wielki plan brzmiący: zaprojektować najwytrzymalszy czasomierz na świecie. Czy spodziewał się, że pewnego dnia jego dzieło zainspiruje nawet słynny zespół Gorillaz?
Stuart Harold "2-D" Pot, czyli klawiszowiec Gorillaz i pasjonat zegarków w jednym Fot. mat. prasowe
W roku 1981, krótko po zniszczeniu zegarka od rodziciela, Japończyk (pracujący dla koncernu Casio) rozpoczął intensywne prace nad stworzeniem konstrukcji, jakiej jeszcze nie było.

Sięgał przy tym nie tylko po rozległą wiedzę teoretyczną. Jako że jednym z głównych założeń nowego sprzętu miała być zdolność przetrwania upadku z wysokości 10 metrów na twarde podłoże, pan Kikuo zaczął zrzucać kolejne prototypy... z okna firmowej toalety, bo znajdowało się na takiej właśnie wysokości.

Dzięki kreatywnemu połączeniu znajomości matematyki i fizyki z odpowiednią dawką szaleństwa, w roku 1983 narodził się sprzęt, który zapisał się w historii: Casio G-Shock DW-5000C-1A.


Świat prędko przekonał się, że ten plastikowy zegarek, oferowany za równowartość ówczesnych 150 dolarów amerykańskich, świetnie radzi sobie podczas upadków, wstrząsów i uderzeń, czyli w walce z grawitacją (to właśnie od niej pochodzi litera G w nazwie rodziny G-Shock).
Choć inżynier Kikuo Ibe został porwany do rzeczywistości wirtualnej, to nie przestał się uśmiechaćFot. mat. prasowe
Z biegiem czasu okazywało się, że choć surowa stylistyka tego sprzętu została podporządkowana walorom praktycznym, to w efekcie powstało coś, co jest… ponadczasowo ładne.

Można to ocenić dziś, gdy po wielu dekadach od premiery pierwszego "Dżiszoka" (nazywanego też The Origin), jego wierne reedycje rozkochują w sobie nie tylko kolejne pokolenia młodych ludzi, lecz również artystów.

Oto najświeższy efekt współpracy: z okazji 35-lecia kultowego "G" została nawiązana współpraca z zespołem Gorillaz, czyli wirtualnym projektem, za którym stoi m. in. Damon Albarn.
Chcesz zobaczyć wszystkie zegarki z tej serii? Niestety, jeszcze nie dziśFot. mat. prasowe
Efektem kolaborcji G-Shock X Gorillaz będzie seria czterech limitowanych zegarków, inspirowanych klasycznym modelem DW-5000 i dedykowanych postaciom 2-D, Murdoca Niccalsa, Russela Hobbsa oraz Noodle'a, czyli animowanych członków grupy.

Rynkowa premiera tej zimy. Na razie musimy zagryźć zęby i wykazać się cierpliwością. Na osłodę pozostaje obejrzenie filmiku, który ma tylko jedną wadę – może tylko zaostrzyć apetyt na więcej:
block position="inside"]302825[/block]