Trzaskowski o sekstaśmie PO: Jeżdżę na nartach, ale nigdy nie byłem w Karpaczu

Paweł Kalisz
Rafał Trzaskowski w programie "Kropka nad i" odniósł się do sprawy rzekomego istnienia sekstaśmy, na której miałby się znaleźć wraz z Grzegorzem Schetyną. Kandydat na prezydenta Warszawy zapewnił, że choć jeździ na nartach, to nigdy nie był w Karpaczu. A według osławionego aferą podsłuchową Marka Falnety, to tam miało dojść do zarejestrowania orgii.
Rafał Trzaskowski zapewnia, że nigdy nie był w Karpaczu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Marek Falenta to biznesmen skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności w związku tzw. aferą taśmową, czyli podsłuchami założonymi w restauracji Sowa i Przyjaciele. Ostatnio postanowił on na nowo podgrzać emocje i wspomniał, że słyszał o istnieniu "dobrej sextaśmy z Western City w Karpaczu z kowbojami Rafałem Trzaskowskim oraz Grzegorzem Schetyną".

Czy takie nagranie rzeczywiście istnieje? Falenta zapewnia, że tak, choć jakość nagrania ma być słaba, bo "wszędzie biały pył się unosił". Sprawa szybko trafiła do mediów, jako pierwsze opisało ją rządowe TVP Info. – To jest tak samo prawdopodobne jak to, że byłem w Karpaczu na pokazach rodeo z prezesem Kaczyńskim – kpił Grzegorz Schetyna.


Dziś w programie "Kropka nad i" sprawę skomentował także Rafał Trzaskowski. – Chociaż jestem narciarzem, to nigdy nie byłem w Karpaczu. Nigdy nie jadłem w Sowa i Przyjaciele – zapewnił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.