Nerwowe powyborcze spotkanie w siedzibie PiS. Kaczyński zaczął szukać winnych kiepskiego wyniku
Jarosław Kaczyński tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów przed kamerami cieszył się z kolejnego zwycięstwa i przekonywał, że wynik jest świetny dla PiS. A potem wrócił do biura na Nowogrodzką, zwołał spotkanie i zaczął szukać winnych przegranej. Prezes nie chce bowiem dopuścić do przegranej w kolejnych wyborach, ma też żal o wyniki tego głosowania – podaje "Fakt".
To prawda, że w wielu województwach PiS wprowadzi do rad sejmików wojewódzkich, gminnych czy miejskich więcej kandydatów niż Koalicja Obywatelska. Ale praktycznie nigdzie nie będzie rządzić samodzielnie, co wobec faktu słabych możliwości koalicyjnych PiS może oznaczać, że świetny wynik KO, PSL i SLD praktycznie wymiecie Prawo i Sprawiedliwość z samorządów.
To zaś już trudno będzie nazwać sukcesem nawet w prorządowych mediach publicznych. Dlatego – jak podaje "Fakt" – prezes Kaczyński zwołał spotkanie na Nowogrodzkiej i wezwał na dywanik najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy. Pierwszy tłumaczył się Zbigniew Ziobro, ale jak donosi "Fakt", nie on jeden. Na Nowogrodzką przyjechali Błaszczak, Kamiński, Macierewicz czy Morawiecki.
Wszystko po to, żeby w przyszłorocznych wyborach nie dopuścić do sytuacji, w której Zjednoczona Prawica nie będzie mogła rządzić samodzielnie. Rozpoczęło się szukanie winnych. Prezes PiS chce jak najszybciej – według tabloidu – wyciągnąć wnioski z sytuacji.
Na spotkaniu nie zabrakło też Beaty Szydło, Stanisława Karczewskiego, Ryszarda Terleckiego, a nawet szefa Orlenu Daniela Obajtka. Według "Faktu" najpierw spotkali się wszyscy w szerszym gronie, by następnie każdy z nich stanął twarzą w twarz z prezesem.
źródło: Fakt24