Sędzia zapowiada skargę na Morawieckiego. Daje mu siedem dni na odpowiedź

Mateusz Marchwicki
Po tym, jak premier Mateusz Morawiecki nie odpowiedział na pytania sędziego Wojciecha Łączewskiego, ten zapowiada skargę na premiera do sądu administracyjnego. Chodzi o słowa rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, która stwierdziła, że reforma sądownictwa służy m.in. temu, by "nie było już sędziów takich jak sędzia Łączewski".
Premier dostał tydzień. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Sędzia Wojciech Łączewski, znany z wydania wyroku skazującego na Mariusza Kamińskiego, domaga się wyjaśnień od premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rząd aż od lipca, gdy pismo sędziego wpłynęło do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nie odpowiedział na zawarte w nim pytania.

A dotyczą one wypowiedzi rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, która uzasadniając potrzebę reformy sądownictwa wprost stwierdziła, że pewne osoby powinny z sądownictwa zniknąć.

– Chcemy, aby już nigdy więcej nie było sędziów na telefon, żeby nie było sędziego Łączewskiego i innych, którzy mają pewne karty, których nie powinien mieć sędzia orzekający, wydający sprawiedliwe wyroki – mówiła Kopcińska.


Sędzia Łączewski domagał się wyjaśnień w tej sprawie. Chciał także wiedzieć, jakie konsekwencje służbowe zamierza wyciągnąć wobec niej premier, a jeżeli jest to stanowisko całego rządu, to czy działania wobec niego zlecali ministrowie: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, których w 2015 roku sędzia skazał na karę więzienia.

W poniedziałek, sędzia Wojciech Łączewski wyśle do premiera ponaglenie, a jeżeli w ciągu tygodnia nie nadejdzie odpowiedź, złoży skargę do sądu administracyjnego.

– Z ubolewaniem przyjmuję bezczynność jednego z najważniejszych urzędów i osób w tym kraju. Tego rodzaju zaniechanie powoduje, że czuję się obywatelem drugiej kategorii – mówi Łączewski.

źródło: onet.pl