"Kukiz nie próbował mnie zatrzymać". Młody poseł ujawnia kulisy swojego głośnego transferu

Paweł Kalisz
Jeden z najgłośniejszych transferów ostatnich dni to przejście Jakuba Kuleszy do partii Wolność. Były rzecznik Kukiz’15 nie chciał dłużej tłumaczyć dziwnych posunięć kierownictwa klubu i zdecydował się go opuścić. Nie boi się przyszłości, jest przekonany, że Wolność wkrótce pokaże, iż w Polsce jest miejsce na ideowe partie.
Jakub Kulesza jest przekonany, że dobrze zrobił przechodząc z Kukiz'15 do Wolności Janusza Korwina-Mikke Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Przeszedł pan do Janusza Korwina-Mikke, proszę powiedzieć, co wpłynęło na tę decyzję?

Nie zgadzałem się z tym, jaką pozycję w klubie miał Dariusz Pitaś.

To znaczy?

Wielokrotnie słyszałem, że nie mam prawa go krytykować, bo to tylko jemu zawdzięczam, że zostałem posłem. Żeby nie wiem, co złego zrobił, nie można mu było zwrócić uwagi, bo natychmiast spotykało się to z ostrą reakcją ze strony Pawła Kukiza.

Mówił pan w wywiadach, że tylko Paweł Kukiz może posprzątać bałagan w klubie. O jaki bałagan chodzi?


Jest wiele spraw wymagających uporządkowania, między innymi właśnie określenie pozycji pana Pitasia. Wiele rzeczy się nawarstwiło i ja, jako rzecznik klubu nie chciałem dłużej odpowiadać na pytania o błędy, których sam nie potrafię wytłumaczyć.


Jest wiele partii, które mają swoje kluby w parlamencie, ale pan przeszedł akurat do partii Wolność. Czemu obrał pan właśnie ten kierunek?

Czysty koniunkturalizm, proszę zobaczyć jaki wynik zrobiła Wolność w wyborach samorządowych (śmiech). A tak poważnie - Wolność jest partią , gdzie liczą się idee, które są mi bliskie i gdzie można je głosić bez skrępowania.

Ale i bez szczególnego zainteresowania ze strony potencjalnego elektoratu. Wolność nie notuje wysokiego poparcia w sondażach.

Wierzę, że to się szybko zmieni. Wynik wyborów do europarlamentu pokazał, że partia prezesa Janusza Korwina-Mike może liczyć na głosy wyborców. W wyborach parlamentarnych dostała jeszcze więcej głosów, ale wobec wyższej frekwencji nie udało już się zdobyć minimum, żeby wejść do parlamentu. To się zmieni, ludzie w końcu zobaczą, że na tak spolaryzowanej scenie politycznej jest jeszcze miejsce na wartości i idee wolnościowe.

W tak spolaryzowanym społeczeństwie może się okazać, że w wyborach parlamentarnych znów będzie duża frekwencja i waszego głosu nikt nie usłyszy. Nie boi się pan, że wstąpienie do Wolności na jakiś czas zastopuje pana karierę polityczną?

Nie szedłem do polityki, żeby robić karierę, tylko żeby robić coś zgodnego ze swoimi przekonaniami.

Czy Paweł Kukiz próbował pana zatrzymać?

Nie, nie próbował.