Koncert na Wembley w "Bohemian Rhapsody" jest okrojony. Oni odtworzyli cały (!) występ Live Aid

Bartosz Godziński
Film "Bohemian Rhapsody" o Queen, a zwłaszcza Freddiem Mercurym, podzielił widzów – jedni zarzucali twórcom przekłamania i sztampę, drudzy po seansie bili brawo z zachwytu. Trzeba jednak przyznać jedno: finałowa scena zapiera dech w piersiach. A i tak pokazano nam jedynie fragment. Okazuje się, że filmowcom udało się odtworzyć cały koncert na Wembley!
Twórcy filmu "Bohemian Rhapsody" odtworzyli ikoniczny koncert Queen na Wembley w 1985 roku Fot. Materiały prasowe
"Bohemian Rhapsody" zaczyna się i kończy legendarnym występem Queen na Live Aid – jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych lat osiemdziesiątych i w historii w ogóle. W ramach tego charytatywnego koncertu 13 lipca 1985 roku na dwóch scenach – Wembley Stadium w Londynie oraz John F. Kennedy Stadium w Filadelfii – pojawiły się największe gwiazdy świata, m.in. David Bowie, U2, Madonna, Black Sabbath, Paul McCartney i wiele innych.
Cały występ Queen na Wembley (1985 rok) YouTube
Występ Queen był jak zbawienie
Koncert Live Aid zorganizował Bob Geldof – chciał zebrać środki na osoby dotknięte głodem w Etiopii. Impreza była jednym z największych wydarzeń transmitowanych przez satelity i stacje telewizyjne w historii, gromadząc przed telewizorami 1,5 miliarda widzów w 150 krajach świata. To właśnie występ Queen sprawił, że ludzie masowo zaczęli wpłacać pieniądze.


"Ludzie w Wielkiej Brytanii oglądali, lecz nie dzwonili, żeby przekazać darowiznę, a przecież to był główny cel. Freddie wszedł na scenę i wykonał set, który zespół ćwiczył przez trzy tygodnie, więc było to idealne 20 minut, które wszystkich zjednoczyło. Zrozumieli, jaki jest sens tego wydarzenia" – mówił producent filmu Graham King.

Uznawany za najlepszy występ rockowy w historii koncert został odtworzony na potrzeby "Bohemian Rhapsody". Pomimo tego, że film jest trochę przekłamany – Freddie wcale nie dowiedział się o AIDS przed koncertem – to sam występ jest oddany perfekcyjnie i szczegółowo. Są nawet kubki Pepsi na fortepianie.

W filmie widzimy mniej więcej połowę całego ponad 20-minutowego setu: początek "Bohemian Rhapsody", "Radio Ga Ga", "Hammer to Fall", "We Will Rock You" i "We Are the Champions". W filmie nie było m. in. "Crazy Little Thing Called Love" – co nie znaczy, że aktorzy tego... nie odegrali!
Rami Malek doskonale odwzorował ruchy sceniczne Freddiego MercuryFot. Materiały prasowe
Jak powstał ten spektakularny remake?
Filmowy koncert powstawał przez tydzień na starym pasie startowym w północnym Londynie. Została tam wybudowana cała scena. Na plan zaproszono dwa tysiące statystów, którzy za sprawą sztuczek komputerowych zostali rozmnożeni do liczby 72 tysięcy widzów w filmie – tylu, ilu liczyła wówczas publika na Wembley – informuje USA Today. Entuzjazmu tłumu nie stłumiła nawet zimna i deszczowa aura.

Wcielający się w Mercury'ego Rami Malek razem z resztą filmowego zespołu przygotowywali się do tej sceny 6 tygodni. Ćwiczyli pod okiem choreografa oraz Boba Geldofa, Briana Maya (gitarzysta) i Rogera Taylora (perkusista) i pieczołowicie studiowali nagrania z koncertu... dostępne na YouTube. Każdego dnia pracowali nad jedną piosenką, aby ostatniego zagrać cały ich set trzykrotnie. Malek przyznał, że był "wyczerpany, ale podekscytowany".

– Wykonując ten koncert, czujesz nadzwyczajny przypływ energii – mówił Malek w wywiadzie. – Jesteś tak nabuzowany adrenaliną, że dokładnie wiesz, jak udało im się tego dokonać. Jakość tego występu sprawia, że są momenty, kiedy wydaje ci się, że jesteś nadczłowiekiem – przyznał aktor. Zwłaszcza, że aktorzy nie udawali, ale naprawdę śpiewali – dopiero przy montażu podkładano oryginalne dźwięki.

Koncert, którego fragment widzimy w "Bohemian Rhapsody", został odtworzony w całości. Filmowy Brian May, czyli Gwylim Lee, zdradził to w wywiadzie dla Collider. Nieumieszczone w obrazie fragmenty nie pójdą jednak do kosza. Rami Malek przyznał, że "remake" koncertu prawdopodobnie zostanie dodany jako bonusowy materiał do wydania na DVD i Blu-Rayu.