Szef policji napisał list do podwładnych. Straszy bandytami na ulicach i prosi o powrót do pracy

Piotr Burakowski
Komendant główny policji Jarosław Szymczyk z jednej strony solidaryzuje się ze strajkującymi funkcjonariuszami. Z drugiej zaś sugeruje im, by... wracali do pracy. W tej sprawie wystosował do podwładnych list.
Jarosław Szymczyk apeluje do policjantów. W tym celu straszy bandytami. Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Jarosław Szymczyk teoretycznie przyznał rację policjantom, którzy biorą udział w "psiej grypie". W liście napisanym do funkcjonariuszy pisze o "marnej pensji" i odpowiedzialności, która spoczywa na policjantach. Jego zdaniem podwyżka w kwocie 562 zł nie rozwiązuje problemu, choć – jak przekonuje – jest to krok w dobrą stronę.

Szymczyk jest już policjantem od 28 lat. Przypomina, że pamięta, jak dawniej "ciężko było mu wiązać przysłowiowy koniec z końcem i utrzymać rodzinę za marną policyjną pensję". Podkreślił, że zawsze będzie wspierał tych, którzy teraz strajkują. Lecz jednocześnie sugerował, że policjanci powinni przerwać strajk.


"Nie dopuśćmy do tego, by na ulicach zaczęli rządzić bandyci. Włożyliście wiele wysiłku, by doprowadzić do takiego poziomu bezpieczeństwa, jaki mamy. Nie pozwólmy sobie tego odebrać. Nie pozwólmy, by zrzucono na nas odpowiedzialność za to, że gdzieś może nas zabrakło i doszło do tragedii" – argumentuje Jarosław Szymczyk.
Dalej czytamy, jak Jarosław Szymczyk przypomina, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji obiecuje podwyżkę o 562 zł od 2019 roku. Wspomina także o tym, że dojdą płatne nadgodziny.

Polecamy artykuł dziennikarki naTemat.pl Darii Różańskiej o wstrząsającej skali policyjnego strajku.