Gorzki list Wałęsy na stulecie niepodległości. Opublikowały go światowe media

Piotr Burakowski
Lech Wałęsa napisał emocjonalny list z okazji stulecia odzyskania niepodległości. Zwraca w nim uwagę na rządy "dobrej zmiany". Tłumaczy, że kiedy walczył przed laty o Polskę, nie przypuszczał, że później dojdzie do jej "rozbrajania".
Lech Wałęsa gorzko podsumował rządy "dobrej zmiany". Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Były prezydent pisze, że nie sądził, iż "żądza władzy plus kompleksy potrafią w tak destrukcyjny sposób wykorzystać aspiracje Polaków, że demokratycznie wybrana władza może dla swoich krótkowzrocznych celów doprowadzić do osamotnienia, osłabienia i rozbrajania Polski". "I to w czasie narastających napięć międzynarodowych" – podkreśla.

Dalej zwraca uwagę na łamanie konstytucji i sprawowanie władzy poprzez kłamstwo. "Dziś z polityki i historii usuwa się fakty. Kompromituje ideę parlamentaryzmu. Metodycznie łamie konstytucję i demontuje państwo prawa. A to państwo prawa jest gwarantem wolności każdego z nas" – argumentuje Wałęsa.


"Dewastacja, zwana 'dobrą zmianą', niszczy państwo, jego instytucje i procedury. Kłamstwo czyni narzędziem sprawowania władzy, wzmaga wzajemną nieufność i sortuje obywateli na kategorie" – tłumaczy.
"Po wygranych wyborach trzeba będzie naprawić nasze państwo, budując wiele jego instytucji od nowa. Niestety, usuwanie szkód społecznych zabierze nam więcej czasu niż ta władza" – podsumowuje Wałęsa.

List został opublikowany na facebookowym profilu Wałęsy, ale i w "Le Monde", "La Repubblica", "La Vanguardia", a także w "Gazecie Wyborczej".

Przypomnijmy, że nie tylko w Polsce komentuje się w gorzkich słowach politykę "dobrej zmiany". Sekretarz stanu w administracji Billa Clintona Madeleine Albright w niedawno wydanej książce "Faszyzm. Ostrzeżenie" krytycznie ocenia rządy Prawa i Sprawiedliwości, a o samym prezesie partii pisze w uszczypliwym tonie: "Wydaje się, że znajduje lepsze porozumienie ze swoimi kotami niż z obywatelami".