Leszek Czarnecki przemaglowany przez prokuraturę. Jego przesłuchanie trwało ponad 11 godzin

Ola Gersz
Zakończyło się przesłuchanie Leszka Czarneckiego, który ujawnił poprzez "Gazetę Wyborczą" aferę KNF. Prokuratura w Katowicach dosłownie przemaglowała bankiera. Jego przesłuchanie było bowiem wyjątkowo długie.
Leszek Czarnecki wyszedł z budynku prokuratury w Katowicach dopiero po ponad 11 godzinach. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Afera KNF wciąż nie cichnie. Zaniepokojeni ludzie zamykają konta w Getin Noble Banku, a o skandalu mówi się nawet na nowojorskim Wall Street.

Swoje zeznania złożył już także milioner Leszek Czarnecki, właściciel Getin Noble Banku, który nagrał korupcyjną propozycję, którą złożył mu były już szef KNF Marek Chrzanowski. I jedno jest pewne – Czarnecki długo będzie odsypiał swoją wizytę w prokuraturze w Katowickach. Jego przesłuchanie trwało bowiem ponad 11 godzin.

Prokurator Tomasz Tadla powiedział potem dziennikarzom, że milioner złożył bardzo obszerne zeznania. Załączył również nośniki informatyczne oraz urządzenia, które mogą pomóc w śledztwie w sprawie KNF.


– Na nośnikach – według świadka – są najważniejsze informacje, które mogą przyczynić się do rozwikłania tej sprawy, ale przede wszystkim są tam nagrane rozmowy tych osób, które są wymienione w zawiadomieniu – powiedział Tadla i dodał, że przekazane przez Czarneckiego przedmioty zostaną poddane specjalistycznym badaniom oraz ocenie biegłych.

Sam Czarnecki nie odpowiadał na pytania dziennikarzy po wyjściu z katowickiej prokuratury. Stwierdził jedynie, że przesłuchanie "poszło sprawnie".

Czarnecki to pierwszy przesłuchany w aferze KNF. Roman Giertych, który reprezentuje bankiera, zapewnił na Twitterze, że na jego wniosek przesłuchani zostaną wszyscy członkowie Komisji Nadzoru Finansowego.

Przypomnijmy: afera KNF rozpoczęła się od publikacji tekstu w "Gazecie Wyborczej". Bankier Leszek Czarnecki nagrał swoją rozmowę z Markiem Chrzanowskim, podczas której były już szef KNF miał złożyć mu korupcyjną propozycję na kwotę około 40 mln zł. Szybko okazało się, że to tylko czubek góry lodowej, a afera zatacza coraz szersze kręgi.

Źródło: TVN24