Czarnecki miał być zatrzymany pierwszy. Wymyślili sposób, jak przykryć aferę KNF

Rafał Badowski
Prokuratura chciała przykryć aferę KNF, obniżając rangę zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do skargi – informuje "Gazeta Wyborcza". Według informatorów dziennika, decyzja prokuratora to nie był przypadek. Zakładanym scenariuszem było zbagatelizowanie sprawy. Przykryć ją natomiast zamierzano przez wcześniejsze zatrzymanie Leszka Czarneckiego.
Leszek Czarnecki miał zostać wcześniej zatrzymany w związku z aferą GetBacku. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Skarga nie prowadzi do sprawy karnej i postawienia zarzutów. Do tego prowadzi śledztwo. Ponadto "Wyborcza" powołując się na informacje z kilku źródeł, podaje, że bankier Leszek Czarnecki miał być zatrzymany w związku ze sprawą GetBacku (bank miliardera sprzedawał obligacje bez pozwoleń). I również nie było to przypadkowe.

– Czarnecki był przekonany, że zostanie zatrzymany 9 listopada. To przykryłoby sprawę KNF – twierdzi informator "Gazety Wyborczej".

Jak pisaliśmy, konsekwencje obniżenia rangi zawiadomienia poniósł na razie prokurator płk Tadeusz Cieśla. Został zesłany do prokuratury najniższego szczebla – rejonowej na Ochocie.


Cieśla miał uznać, że okoliczności zawarte w zawiadomieniu złożonym 7 listopada przez pełnomocnika Leszka Czarneckiego, Romana Giertycha, należy zweryfikować nie w toku śledztwa, ale postępowania skargowego. Nie jest jednak jasne, czy była to jego samodzielna decyzja.

O co chodzi w aferze KNF
Przypomnijmy, że Czarneckiemu 28 marca propozycję korupcyjną złożył ówczesny szef KNF Marek Chrzanowski, co "Wyborcza" opisała jako potencjalnie największą aferę rządów PiS. Chrzanowski złożył dymisję ze stanowiska szefa KNF, a przesłuchany w sprawie został jako pierwszy Czarnecki.

Do zatrzymania Marka Chrzanowskiego doszło we wtorkowy poranek, dwa tygodnie po ujawnieniu afery. Funkcjonariusze CBA zapukali do mieszkania byłego szefa KNF o 6.00 rano.

źródło: "Gazeta Wyborcza"