Radny Kałuża wyjawił, dlaczego zdradził opozycję. Udzielił pierwszego wywiadu po wyborach
To Platforma Obywatelska chciała, abym był jedynką w wyborach do sejmiku wojewódzkiego – ujawnił śląski były już radny Nowoczesnej Wojciech Kałuża. Polityk wywołał ogromne zamieszanie, bo niespodziewanie zmienił już po wyborach barwy na PiS. W ten sposób wysadził w powietrze kruchą sejmikową większość opozycji i zapewnił wygraną w tym województwie Prawu i Sprawiedliwości.
– Ja szczególnym ulubieńcem Katarzyny Lubnauer nigdy nie byłem. Nieprawdą jest – jak obecnie twierdzi Joanna Schmidt – że poparłem Lubnauer w kontrze do Ryszarda Petru. Nie poparłem jej, "mięty" pomiędzy nami nie było – opowiada Kałuża.
Jednak bezpośrednim powodem decyzji Kałuży było rozgoryczenie tym, że Nowoczesnej "nigdzie nie ma" po wyborach w sensie wzięcia odpowiedzialności za sprawy w województwie. – I tak ta koalicja nie miałaby prawa rządzić, z tak zachłannym Sojuszem Lewicy Demokratycznej – tak Kałuża odniósł się do domniemanych wielkich żądań w zakresie tworzenia koalicji. O co chodzi?
– (…) Nigdy się nie umawiałem na to, że województwem śląskim – w myśl zawartego porozumienia koalicyjnego – będzie rządziło dwóch członków SLD! W zarządzie województwa śląskiego jest pięć osób: marszałek, dwóch wicemarszałków i dwóch członków zarządu. I w tym gremium dwóch członków w zarządzie miało otrzymać SLD, choć ma tylko dwóch radnych, czyli tyle samo co Nowoczesna – tłumaczy Kałuża.
W efekcie Wojciech Kałuża już po wyborach samorządowych zmienił barwy polityczne. Choć do sejmiku śląskiego dostał się z listy Koalicji Obywatelskiej, przeszedł do PiS. Spotkał się z ostrą krytyką – między innymi Kamila Durczoka – oraz po prostu hejtem.
Wcześniej wszystko wskazywało na to, że to Koalicja Obywatelska obejmie władzę na Śląsku. Mimo że jak ujawniła w rozmowie z naTemat posłanka PO, PiS próbowało przeciągać na swoją stronę opozycyjnych radnych.
źródło: Niezależna