Agnieszko Holland, wyłącz Fejsa. Każdy serial jest tam albo totalnym gniotem, albo arcydziełem
"Wy się, panowie chyba brandzlujecie tym hejtem. Rozumiem, że może się nie podobać, ale po co się tym aż tak rozkoszować? Amerykańskie krytyki są na szczęście zajebiste. To nie nasza słodka hipsterska banieczka" – napisała Agnieszka Holland w odpowiedzi na bardzo krytyczną dyskusję o serialu 1983, który wyreżyserowała na Netflixa. Tymczasem nie musiało do tego w ogóle dojść.
Cytat pierwszy. Artur Kurasiński, niegdyś czołowy bloger, dziś patron startupów: "Moja inteligencja została urażona dziesiątki razy. Nie spodziewałem się tak dennego serialu o komunizmie i realiach 'za żelazną kurtyną' zrobionego rękoma Polaka. Wszystko wali paździerzem, dyktą i iluzją. Dialogi przypominają polską telenowelę na najgorszym poziomie. Gra aktorska jest pastiszem".
W skokach narciarskich (wiecie, że nasi już skaczą?;) przy wyciąganiu średniej not za skok zawsze odrzuca się dwie skrajne noty. Na Facebooku odrzuca się wszystko, co NIE JEST skrajną opinią.
Niemal każda produkcja to przechodziła. "Wataha", "Rojst", "Ślepnąc od świateł", "Belfer" czy nieszczęsne "Belle Epoque" - żeby wymienić tylko polskie - każdy z nich w mniejszym lub większym stopniu wsiadał na rollercoaster nadmuchanych oczekiwań i skrajnych opinii. Gdyby Agnieszka Holland o tym wiedziała, nie byłoby jej Fejsowego wybuchu nie pasującego do osoby nie tylko o światowej renomie.
Dlatego przy następnej premierze warto po prostu wyłączyć Fejsa. Że może być trudno? Ale to tylko parę dni. Po tym czasie Facebook o wszystkim zapomni i rzuci się na coś innego.
Zawsze to robi.