Wypadek VIP-owskiej kolumny na szczycie klimatycznym. Dachował radiowóz eskortujący gości z Botswany

Kamil Rakosza
Dobrze byłoby się obudzić i zorientować, że szczyt klimatyczny w Katowicach był po prostu przykrym snem. Do pasma niepowodzeń dołączył dachujący radiowóz na śląskiej Drogowej Trasie Średnicowej, eskortujący delegację z Botswany. Na szczęście życiu policjanta rannego w wypadku nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dachował radiowóz eskortujący delegację z Botswany na szczycie COP24. Fot. Facebook / Policja Śląska
Do wypadku doszło około godziny piętnastej. Samochody z przedstawicielami delegacji Botswany jechały od strony Zabrza. Pierwszy radiowóz z kolumny wpadł w poślizg i dachował, w wypadku ucierpiał znajdujący się w nim funkcjonariusz. Został przewieziony do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Po wypadku został zablokowany jeden pas ruchu przy zjeździe z DTŚ na ul. Chorzowską. Nikt z gości z Afryki nie ucierpiał w kraksie.

Szczyt klimatyczny w Katowicach przypomina scenariusz filmu ekipy Monty Pythona. Kiedy cały świat bije w dzwon, alarmując o globalnym ociepleniu, my witamy gości konferencji przy muzycznej oprawie górniczej orkiestry dętej. A zamiast obecności najważniejszych polityków świata prezydent Duda zbija piątki z Arnoldem Schwarzeneggerem, dzień wcześniej pokazując się w fikuśnej marynarce.


Do tego wszystkiego prezydent Austrii, który wybrał bardziej ekologiczną formę transportu i postanowił przyjechać do Katowic pociągiem, nie mógł dojechać tak, jakby sobie tego życzył. Polski przewoźnik, działający we współpracy z austriackim, nie podstawił wagonu I klasy, którym miał podróżować prezydent.