Poruszający list syna prawicowego publicysty. Przeprasza ofiarę gwałtu za oburzający komentarz ojca

Paweł Kalisz
Stanisław Michalkiewicz obraził ofiarę gwałtu dokonanego przez księdza, porównując odszkodowanie jakie dostała za popełnioną zbrodnię do wynagrodzenia prostytutki. Teraz syn prawicowego publicysty w liście otwartym przeprasza kobietę za słowa swojego ojca. "Stało się coś złego i muszę coś z tym zrobić" – napisał Mateusz Michalkiewicz
Syn prawicowego publicysty stanowczo odcina się od jego słów na temat zgwałconej przez księdza nastolatki. Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta
Zaczęło się od wypowiedzi Stanisława Michalkiewicza, który porównał ofiarę księdza pedofila do prostytutki, która za pieniądze, jakie po latach kobieta dostała w ramach zadośćuczynienia oddałaby się kilka razy gratis. Te słowa wzburzyły opinię publiczną, a publicysta Radia Maryja i prawicowych pism spotkał się z wielkim hejtem pod swoim adresem.

Od obrzydliwej wypowiedzi odciął się również jego syn, Mateusz Michalkiewicz. Wystosował list otwarty, w którym odcina się od poglądów ojca i pragnie serdecznie przeprosić ofiarę gwałtu za słowa, które wypowiedział Stanisław Michalkiewicz i które zapewne sprawiły dodatkowy ból.


"Umniejszanie, czy wręcz negowanie, krzywdy, jakiej Pani doznała, przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, których doświadczyła Pani jako dwunastoletnie dziecko, dziewczynka uczęszczająca do szóstej klasy szkoły podstawowej, urąga elementarnym zasadom sprawiedliwości" – przekonuje syn publicysty.

Zachowanie ojca nazywa niegodnym. "Dzięki Pani odwadze przełamana zostaje zmowa milczenia na temat pedofilii w polskim Kościele. Dzięki Pani odwadze przełamywane są niezrozumienie i pogarda dla ofiar seksualnej przemocy" – dziękuje kobiecie Mateusz Michalkiewicz.

W październiku Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał wyrok w sprawie odszkodowania dla ofiary księdza ze zgrupowania Towarzystwa Chrystusowego. Zakon miał wypłacić milion złotych kobiecie, która jako dziecko była gwałcona i molestowana seksualnie przez księdza.

źródło: "Gazeta Wyborcza"