Już wiadomo, ile kosztowały szable dla Straży Marszałkowskiej. "Bizancjum w Sejmie"

Tomasz Ławnicki
Broń, galowe mundury i szable – Straż Marszałkowska w Sejmie za rządów dobrej zmiany otrzymała nowe uprawnienia i nowy sprzęt. Co jakiś czas ujawniane są informacje, ile to kosztuje podatników. Opozycja mówi o "Bizancjum w Sejmie".
Marszałek Sejmu podczas uroczystości ślubowania funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Szable w dłoniach funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej znalazły się w lipcu, wraz z reformą tej służby. Broń biała nie jest używana na co dzień – noszą ją wyłącznie wybrani strażnicy i tylko do strojów reprezentacyjnych. Używają szabel, by m.in. salutować odwiedzającym Sejm dygnitarzom.

Latem "Rzeczpospolita" pisała, że marszałek nie chce ujawnić, ile kosztowały szable dla strażników. Teraz, jak podaje dziennik, informację tę udało się natomiast uzyskać posłowi PO Krzysztofowi Brejzie.

"Wartość zamówienia wyniosła 57 tys. zł bez uwzględnienia podatku od towarów i usług" – odpisała mu szefowa kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska. Zatem do tej sumy należy dodać VAT. Jak wylicza "Rzeczpospolita", za broń tę zapłacono w sumie 70,1 tys. zł. A ponieważ kupiono 15 szabel, czyli na sztukę wydano 4,7 tys. zł. "Armie bez helikopterów, za to Straż Marszałkowska z szablami" – tak doniesienia te skomentował były wicepremier i szef PSL Janusz Piechociński. "Rzeczpospolita" podkreśla, że szable dla SM były sporo droższe niż szable dla Wojsk Lądowych – te kosztowały około 3 tys. zł.


– Marszałek urządził sobie drogą cepeliadę na koszt podatników – skomentował poseł Brejza, zwracając uwagę, że zakup 15 szabel był dość absurdalny, skoro w użyciu są zazwyczaj dwie.

źródło: rp.pl