Minimalistyczne święta. 5 tricków, aby to Boże Narodzenie było lepsze

Ola Gersz
Święta powinny być radosne i spokojne. Ale jak tu być radosnym i spokojnym, kiedy tyle jest do zrobienia. Trzeba zrobić dwanaście potrwać, ubrać choinkę, kupić worek prezentów. A gdyby tak spędzić jednak to Boże Narodzenie inaczej? Minimalistycznie?
Święta mogą być naprawdę piękne. Trzeba tylko postawić na umiar Fot. Instagram / Natalia Knopek, Simplife.pl
Święta potrafią dać w kość. A może wcale nie muszą?

Zapytałam o to trzy ekspertki od minimalizmu. Które zgadzają się, że można spędzić Boże Narodzenie i bardziej świadomie, i prościej.

– Warto uprościć przygotowania do świąt i sam sposób ich spędzania, aby móc się nimi bardziej cieszyć i aby ten czas był pełen radości i odpoczynku. A nie żeby docierać do Wigilii w stanie kompletnego zamęczenia, tylko dlatego, że chciało się wszystkiego przygotować jak najwięcej i jak najlepiej – mówi mi Anna Mularczyk-Meyer, autorka bloga Prosty blog kanału na You Tube oraz książek o minimalizmie, w tym "Minimalizmu po polsku".


Święta racja.

Oto pięć tricków na minimalistyczne święta, które usłyszałam od minimalistek.

Świadomie kupuj prezenty

Kupowanie prezentów to dla wielu osób bolączka. Nie dość, że trzeba wymyślić co kupić tacie, teściowej czy szwagierce, to jeszcze to coś trzeba potem kupić. Co wiąże się często z szaleńczym bieganiem po zatłoczonych sklepach pełnych zgrzanych i zdesperowanych ludzi albo oczekiwaniem na kuriera, który na złość się spóźnia, a Wigilia już jutro.

A jest na to rada – kupować świadomie.

Anna Mularczyk-Meyer ma kilka sprawdzonych trików na prezenty dla dorosłych. – Można albo z dawania prezentów zrezygnować w ogóle – chyba lepiej nie dostać prezentu, niż otrzymać coś nieprzemyślanego i niechcianego. Bo przecież i tak się tego pozbędę – radzi blogerka. Zawsze można też prezenty kupić tylko dzieciom.

Co jeszcze? – Można też wprowadzić wśród bliskich konsultacje – wprost zapytać, o czym ktoś marzy. Zawsze można też dać gotówkę – kiedyś się na to krzywiłam, ale czasem taka koperta jest naprawdę dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli ktoś oszczędza na jakiś większy cel, na przykład wyjazd. Jeśli spotykamy się w większym gronie, możemy też ustalić, że nie każdy daje prezent każdemu, ale po prostu robimy losowanie i każdy dostanie jeden prezent od jednej osoby – podsuwa pomysły Mularczyk-Meyer.

Losowanie poleca też Katarzyna Kędzierska, autorka bloga Simplicite i książki "Chcieć mniej". – Każda osoba losuje jednego członka rodziny i robi jeden, przemyślany prezent. Dużo frajdy, każdy znajdzie coś miłego pod choinką, a obędzie się bez poświątecznych długów – śmieje się.

– Alternatywnie można również przekazać środki ze świątecznego budżetu prezentowego na wybrany cel charytatywny – radzi.

Z kolei jak podkreśla Mularczyk-Meyer, "lepiej kupić jedną i przemyślaną, niekoniecznie drogą rzecz, niż wiele głupstw, tylko po to, żeby worek z prezentami był wypełniony". Bo, jak dodaje, prezenty – tak jak całe święta – mają być źródłem radości, a nie kłopotów.

– My w tym roku z moimi najbliższymi postanowiliśmy całkowicie zrezygnować z upominków materialnych, w zamian wyjeżdżamy razem, by spędzić ten świąteczny czas, dobrze się bawiąc i odpoczywając – mówi autorka "Minimalizmu po polsku".

A co z prezentami dla dzieci? Z nich oczywiście rezygnować nie można – Święty Mikołaj musi przyjść. Jednak tutaj też trzeba włączyć myślenie. – Dzieciom jest często obojętne, czy tych prezentów było dużo, czy mało. Ważniejsze jest to, żeby były one zajmujące i kreatywne – mówi Natalia Knopek, autorka bloga Simplife i książki "Miej umiar".

Co poleca? – Jestem zwolenniczką klocków Lego – to bardzo fajny prezent, który sprawia dzieciom frajdę i będzie służył przez lata. Także vouchery na kursy dla starszych dzieci czy na wspólne wyjścia w fajne miejsce są świetnym pomysłem – spędzisz czas z dzieckiem, które do tego będzie zadowolone – mówi Knopek.

Odłóż generalne porządki na potem

Święta = sprzątanie. Dom musi lśnić, nie możemy dopuścić do tego, że nasza dawno niewidziana kuzynka zobaczy na szafce kurz. Bo co o nas pomyśli? Święta stracone, reputacja zszargana.

Ale chyba warto dla świętego spokoju zmienić myślenie w tej kwestii. – Przed Bożym Narodzeniem warto się zastanowić, czy musimy robić generalne porządki, czyli odsuwać szafy, trzepać dywany i myć okna. Oczywiście raz na jakiś czas dobrze jest robić gruntowne sprzątanie, ale czy koniecznie przed świętami? To jest już raczej kwestia do przemyślenia – mówi Mularczyk-Meyer.

Czasu bowiem brakuje, a dodatkowy stres jest olbrzymi. – Koniec roku jest w wielu miejscach pracy bardzo gorącym okresem, do tego dochodzą przygotowania do świąt, dokładanie więc do tego sprzątania na dużą skalę może być ciężkie – zauważa autorka Prostego bloga.

Podkreśla jednak, że nie chodzi o to, żeby spędzić święta w brudnym domu. Ale o umiar. – Do obchodzenia świąt wystarczą zwykłe porządki – tak aby było po prostu czysto i nie walały się nigdzie żadne niepotrzebne rzeczy. A okna jeszcze trochę poczekają. Ja wolę z tym zaczekać do stycznia, kiedy mam więcej czasu – mówi Mularczyk-Meyer.

Nie rób ze swojego domu Disneylandu

Choinka, jemioła, gwiazda betlejemska na każdym parapecie, lampki na balkonie, lampki w domu, lampki przed domem, wieńce na każdych drzwiach, czekoladowe Mikołaje, choinka... Ufff.

Czy musi być tego aż tak dużo? Nie musi.

– U mnie w domu zawsze jest choinka i to szczyt świątecznej nonszalancji w naszym wykonaniu. Robimy też zwykle kalendarz adwentowy, który jest wykonany z pierniczków, czyli zjemy go i nie będzie zalegać – opowiada Natalia Knopek.

Blogerka radzi też, aby postawić na samodzielne, ale nie pracochłonne dekoracje. Na przykład z gałązek. – Po to żeby nie kupować tych wszystkich plastików, które potem leżą, kurzą się i do niczego się nie przydają – mówi Knopek.

Podobnie mówi Anna Mularczyk-Meyer. – Osobiście nie przepadam za nadmiarem ozdób. Kilka lat temu zrezygnowałam z choinki, co może wydawać się straszne. Mi też kiedyś Boże Narodzenie bez choinki wydawało się zupełnie niemożliwe. Ale wiąże się ona często z dużym zachodem – kupowanie, ubieranie. Mnie te dekoracje zaczynały szybko męczyć i trudno mi było z nimi wytrzymać nawet do 6 stycznia, a co dopiero do 2 lutego – opowiada autorka "Minimalizmu po polsku".

I zaznacza, że warto ograniczyć się do kilku przyjemnych dla oka, lecz skromnych dekoracji, jak świeże gałązki obcięte z własnych drzew (jeśli mamy taką możliwość), świece, lampki. – Nie namawiam jednak do rezygnowania z choinki, kiedy ma się dzieci, bo wspólne ubieranie drzewka to wielka przygoda i jedna z lepszych rzeczy, które można zrobić w okolicy świąt – przestrzega.

Kupuj tylko tyle jedzenia, ile zje twoja rodzina

Kwestia jedzenia jest przed Świętami chyba najbardziej stresująca. Bo ma być dużo, pysznie i jeszcze ładnie. Z naciskiem na to pierwsze.

– Nie warto rezygnować ze swoich ulubionych świątecznych smaków w imię upraszczania, ale warto się zastanowić, czy przypadkiem nie zdarzyło się nam po świętach wyrzucać jedzenia. Albo zmuszać się do jedzenia, żeby „się nie zmarnowało”. To marnotrawstwo i jedzenia, i naszych własnych pieniędzy, a do tego – w przypadku tego drugiego rozwiązania – traktowanie siebie jak kosz na śmieci – mówi Mularczyk-Meyer.

A Natalia Knopek zauważa, że przecież możemy darować sobie dwanaście potraw. – Dzielmy się pracą z dziećmi, mamą, teściową – wszystkimi, którzy będą u nas w Wigilię. Niech każdy zrobi jedną potrawę, coś co wychodzi mu najlepiej. Będzie to wielkie ułatwienie, jeśli urządzamy święta u siebie – radzi blogerka.

A Katarzyna Kędzierska ma radę dla tych, którzy wolą (lub muszą) gotować sami: – Mój ulubiony sposób to po prostu zapytanie członków rodziny, jakie są ich ulubione potrawy świąteczne czy wigilijne i przygotowanie tylko tych. Każdy będzie jadł to, co lubi, unikniemy marnowania nadmiaru jedzenia, o czasie poświęconym na przygotowanie nie wspominając – opowiada.

Kluczem jest więc planowanie i kupowanie mniej. – U mnie w rodzinie już wcześniej planujemy potrawy – wspólnie rozmawiamy, decydujemy, mówimy bez czego sobie nie wyobrażamy świąt. Nasza Wigilia w tym roku będzie bardzo symboliczna, dwa postne dania i na deser dwa rodzaje tradycyjnych ciast. Po to, żeby cieszyć się smakami domowego jedzenia, ale bez nieprzyjemnych konsekwencji – zdrowotnych, sylwetkowych czy materialnych – dzieli się swoją radą Anna Mularczyk-Meyer, autorka "Minimalizmu po polsku".

Bądź leniem

Teraz pewnie niektórzy się oburzą. Jak to, przecież tyle trzeba robić? Ale poznaliście już świetne sposoby na lepsze święta, więc możecie odpocząć, spędzić czas z rodziną, pośmiać się. Czyli zrobić to, co jest w Boże Narodzenie najważniejsze.

– Gorąco zachęcam do praktykowania świadomej wdzięczności i uważności w trakcie świąt - dla części osób może być to związane z praktyką religijną, dla innych ze świecką. W każdym przypadku dostarczy nam więcej piękna i radości, niż wypucowane na mrozie okna – mówi Kędzierska. Czyli odłożyć na bok telefon, być obecnym tu i teraz, być blisko ukochanych osób.

A z czego nie rezygnować podczas świąt?

– Z bawienia się i odpoczywania oraz spędzenia czasu z ważnymi osobami, których towarzystwo sprawia nam przyjemność. A także z przytulania – ono nic nie kosztuje, a bardzo dobrze wpływa na samopoczucie – i z lenistwa, które samo w sobie jest już dzisiaj luksusem – mówi Anna Mularczyk-Meyer.

Niech te święta będą luksusowe – dodaje. Amen!