Dalsze losy Polaka po strzelaninie w Strasburgu. Gdyby nie on doszłoby do większej masakry
W ostatniej strzelaninie w Strasburgu ranny został Bartosz Niedzielski, 36-latek pochodzący z Katowic. "Gazeta Wyborcza" dotarła do znajomych mężczyzny, którzy przedstawili kulisy tego tragicznego wydarzenia. Okazuje się, że jest on bohaterem, który teraz walczy o życie.
– Tamtego dnia Bartek poszedł na koncert do jednego z klubów. Jeszcze zanim koncert się rozpoczął, Bartek razem ze znajomym dziennikarzem z Włoch i dwoma muzykami stali przed wejściem. Wyszli zapalić. Wtedy zobaczyli zamachowca z bronią. Od świadków wiemy, że rzucili się, żeby go powstrzymać. Dzięki nim drzwi zostały zamknięte, sprawca nie wszedł do środka – powiedzieli Renata i Bogusław Bojczukowie.
Razem z Bartoszem Niedzielskim do szpitala trafił także Włoch. Obaj walczą o życie. Polak przyjechał do Strasburga 20 lat temu z Katowic.
Przypomnijmy, że w poniedziałek wieczorem w okolicach jarmarku bożonarodzeniowego w Strasburgu doszło do strzelaniny, której sprawcą był 29-letni Chérif C. Od kul zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt, w tym Polak Bartosz Niedzielski, zostało rannych. Po czterech dniach poszukiwań francuska policja znalazła ukrywającego się w magazynie zamachowca. Wywiązała się między nimi strzelanina. Mężczyzna zginął.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"