Akcja ratunkowa w Karwinie została przerwana, choć nie znaleziono wszystkich górników. Służby tłumaczą dlaczego
Rafał Badowski
Ostatnie dane dotyczące tragedii w kopalni w czeskiej Karwinie mówią już o 13 ofiarach śmiertelnych: 11 Polakach i dwóch Czechach. Doszło tam do wybuchu metanu. Na miejscu trwała akcja ratunkowa, którą jednak niespodziewanie przerwano. Tymczasem pod ziemią wciąż pozostają zaginieni górnicy.
Akcję ratowników przerwano co najmniej do niedzieli. Według służb prowadzenie jej byłoby zbyt niebezpieczne dla ratowników, między innymi ze względu na zbyt wysoką temperaturę. By zdusić pożar, który panuje pod ziemią, do kopalni wtłaczany będzie azot. Dopiero gdy w korytarzach będzie względnie bezpiecznie, wejdą do nich znów ratownicy. – W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że przy narastającym pożarze nie jesteśmy w stanie dotrzeć do zaginionych górników, a warunki, jakie tam panują, wykluczają, by ktoś przeżył – powiedział Boleslav Kowalczyk, dyrektor wykonawczy koncernu OKD.
Do wybuchu metanu doszło w kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego w czwartek. Zapłon metanu nastąpił na głębokości 800 metrów.
W chwili wybuchu w wyrobiskach pracowało 23 osoby.– To ogromna tragedia dla wszystkich Polaków i Czechów – powiedział premier Mateusz Morawiecki, który około godz. 11 ma przybyć na miejsce katastrofy. źródło: TOK FM