O tym wiedzieli wszyscy w Karwinie. Tamtejsza kopalnia była tykającą bombą

Mateusz Marchwicki
Tragedia w czeskiej kopalni w Karwinie to temat numer jeden od kilku dni. Kolejne doniesienia o tym, jak wygląda praca pod czeską ziemią są wstrząsające. Dziennikarze portalu Wp.pl dotarli do najważniejszego świadka tego, co działo się na przodku.
Doniesienia z Czech są wstrząsające. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Coraz to nowe doniesienia z czeskiego Karwina pokazują, że prędzej czy później do tragedii pod ziemią musiało dojść. Z byłymi górnikami i okolicznymi mieszkańcami rozmawiali dziennikarze portalu Wp.pl.

– Opiszcie to wy dziennikarze, bo tu nie Polska. Żadna urzędowa komisja brudów nie wyciągnie. Ta kopalnia to bankrut i grobowiec, trzeba ją zamknąć – powiedział im Ivo, były górnik kopalni ČSM Stonava.

Krzysztof, kolejny były górnik, który pracował w północnym szybie kopalni narzeka na to, co działo się pod ziemią. – Polacy mieli tu najgorsze i najbardziej ryzykowne prace. Kiedy Czesi uciekali przed metanem, wchodziliśmy tam my. Budowało się tamę w zagrożonym odcinku, a potem obok ruszały prace – stwierdził.


Wszystko to miało być spowodowane chęcią zarobienia większych pieniędzy. Aby w Czechach zarobić podobnie do górnika pracującego w Polsce, należy zapracować na premię. Tamtejsze kopalnie nie płacą szeregu dodatków dla górników, tak jak dzieje się to w Polsce.

Okoliczni mieszkańcy także twierdzą, że wybuch był spowodowany zaniedbaniami i celowym działaniem władz kopalni, które miał przyzwalać na oszukiwanie czujników metanu.

Zupełnie inne zdanie ma Paweł Palej, najważniejszy świadek tragedii. To kierownik oddziału firmy Alpex, która zatrudnia w kopalni polskich górników.

– Tam nie powinno być metanu. Zjechałem na dół osobiście. Chodnik był przewietrzony. Czujnik nie rejestrował groźnego stężenia metanu – powiedział WP.

Przypomnijmy, w wybuchu metanu zginęło 13 górników,w tym 12 to Polacy. Niedzielę prezydent Andrzej Duda ogłosił dniem żałoby narodowej. Akcja ratowników została przerwana z powodu zbyt wysokiej temperatury i pożaru jakie szaleją w zwałowisku. Jeszcze nie wiadomo, kiedy wznowiona zostanie akcja poszukiwani i wydobywania ciał.

źródło: wp.pl