Jacek Międlar bez zarzutów. Prozaiczny fakt zablokował śledztwo ws. byłego księdza

Mateusz Marchwicki
Szanse na postawienie zarzutów byłemu księdzu Jackowi Międlarowi pojawiły się pół roku temu. Niestety, sprawę wówczas odebrano wrocławskim prokuratorom i przekazano ich białostockim kolegom. A tam postępowanie utknęło z powodu... braku biegłego. Żaden nie "wyraził gotowości" – tak brzmi wersja tamtejszej prokuratury.
W sprawie brakuje... biegłego, który chciałby podjąć się sprawy. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
– Aktualnie trwają poszukiwania biegłego (biegłych), który podjąłby się wydania kompleksowej opinii z zakresu tak zwanej mowy nienawiści. Do chwili obecnej nikt nie wyraził takiej gotowości – tak stwierdził prokurator Łukasz Janyst z białostockiej prokuratury.

Jak ustalili dziennikarze tvn24.pl, istniejąca już opinia biegłego (wykonana na zlecenie wrocławskich prokuratorów) dotyczy przemówień Jacka Międlara w Białymstoku i Wrocławiu oraz wypowiedzi internetowych, czyli wszystkich objętych śledztwem. Dotyczą one mowy nienawiści wobec osób narodowości żydowskiej oraz ukraińskiej, a także nawoływania do nienawiści w innych miejscach w Polsce.


– Największą przeszkodą na drodze ruchu wolnościowego zdążającego do umocnienia narodu nie są oligarchowie, mafia, establishment czy wrogowie, ale zwykłe tchórzostwo, żydowska pasywność (…). Ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec będzie chciał was wypluć, bo jesteście niewygodni – powiedział Jacek Międlar podczas 82. rocznicy powstania ONR, którą świętowano w Białymstoku. Wrocławscy śledczy mieli już gotową decyzję o przedstawieniu byłemu księdzu zarzutów, do której dołączyli także to, co stało się podczas świętowania rocznicy. Wszyscy eksperci z zakresu językoznawstwa, religioznawstwa, historii i socjologii potwierdzili złamanie prawa. Wtedy jednak prokuratura z Białegostoku wznowiła wcześniej umorzone śledztwo i cała sprawa trafiła właśnie do nich.

Co ciekawe, także ta prokuratura była bliska postawienia Międlarowi konkretnych zarzutów. Jednak prokurator prowadzący postępowanie stracił wtedy śledztwo, które odebrał mu szef białostockiej Prokuratury Okręgowej Marek Czeszkiewicz.

– Duchowny w swoim kazaniu odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości oraz wywodząc na tej podstawie wzory postępowania. Tego rodzaju ogólnych wypowiedzi nie można więc odebrać jako wyrazu uprzedzenia do jakiejkolwiek rasy, nacji czy wyznania – argumentował Czeszkiewicz.

Teraz śledztwo prowadzone jest praktycznie od początku, a prokuratura nie może znaleźć biegłego, który podjąłby się oceny wypowiedzi byłego księdza-nacjonalisty.

źródło: tvn24.pl