"Możemy wszystko stracić na lata". Tak Schetyna mobilizuje elektorat przed wyborczym rokiem

Tomasz Ławnicki
W pięciu zdaniach na Twitterze Grzegorz Schetyna podsumował rok mijający i poinformował o planach na rok przyszły. Pod jego wpisem zaroiło się od złośliwości. Trudno nie mieć wrażenia, że w jednym zdaniu szef Platformy Obywatelskiej sam się o nie prosił.
"Możemy wszystko stracić na lata". Tak Schetyna mobilizuje elektorat przed wyborczym rokiem. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
"Kończy się trudny rok, a w nadchodzącym Polskę czekają zmiany. Możemy wszystko stracić na lata albo zbudować demokratyczne i wolne państwo" – w sylwestrowym wpisie na Twitterze podsumowuje i jednocześnie wieszczy Grzegorz Schetyna.

"Niech 2019 rok będzie dla Was czasem nadziei i wykorzystanej szansy" – życzy lider PO. Zwolennicy dobrej zmiany na ten tweet zareagowali błyskawicznie. Skupili się głównie na fragmencie zdania: "Możemy wszystko stracić na lata". "Fakt, wy możecie stracić wszystko na lata", "Oj, będę się żarliwie modlił o to, żebyście, jak pan to określił 'wszystko stracili'!" – można znaleźć w komentarzach.


Analizy politologów i sondaże wskazują jednak, że PiS ma się czego obawiać w wyborczym roku 2019. Początek grudnia przyniósł sondaż, w którym opozycja pokonuje PiS w wyborach parlamentarnych – pod warunkiem, że się zjednoczy. Podobnie wypadł późniejszy sondaż dotyczący wyborów europejskich.

Po wyborach samorządowych w szeregach PiS pojawiły się obawy związane z tym, iż "lemingi się obudziły". Socjologi Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr hab. Jarosław Flis, w rozmowie z naTemat przyznał, że te obawy w PiS są uzasadnione.

– Jak się porówna wzorce mobilizacji elektoratów, to sytuacja jest bardzo podobna do tej z okresu 2005-2007. Im bardziej PiS będzie obrażał swoich przeciwników, tym mocniej będzie się ten elektorat budził. To jest sprawdzona metoda na sukces. Sukces przeciwnika – mówił prof. Flis. Wybory do europarlamentu zaplanowane są na maj. Wybory do parlamentu krajowego odbędą się jesienią 2019.