"Jest Pan ostatnią nadzieją Kaczyńskiego". Giertych ostro o Biedroniu i jego planach

Mateusz Marchwicki
Zbliżające się coraz większymi krokami majowe wybory do Parlamentu Europejskiego skutecznie podgrzewają polityczną atmosferę. Tym razem doszło do twitterowej potyczki między wchodzącym na ogólnopolską scenę polityczną Robertem Biedroniem a mecenasem Romanem Giertychem.
Postępowanie Roberta Biedronia nie każdemu przypada do gustu. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Wszystko zaczęło się od wpisu byłego prezydenta Słupska, który na Twitterze określił Giertycha mianem "obrońcy demokracji w przebraniu". A to przy okazji komentarza na temat nowego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza.

"Jeśli nie dziwi nas Roman Giertych w przebraniu obrońcy demokracji i w najpopularniejszych opozycyjnych mediach, to tym bardziej nie dziwmy się, że w obecnym rządzie znajdują miejsce jego polityczne dzieci" – napisał Biedroń. Polecił także tekst prof. Magdaleny Środy, która na łamach "Gazety Wyborczej" opisywała sojusz PiS-u ze skrajną prawicą i powołanie nowego wiceministra.


Ostro skomentować wpis postanowił wywołany do tablicy adwokat.

"Pan Biedroń nazywa mnie przebranym obrońcą demokracji. Panie Radny! Od kilku miesięcy (odkąd porzucił Pan swoją dawną miłość-Słupsk) robi Pan wszystko, aby rozwalić opozycję i wzmocnić PiS. To Pan przebierasz się za obrońcę demokracji, gdy tymczasem jest Pan ostatnią nadzieją JK" – napisał na Twitterze Roman Giertych. To kolejne spięcie między Giertychem a twórcą nowej siły politycznej. Kiedy w lipcu Biedroń nie krył swojego zdania na temat opozycji i nazwał ją "dziadostwem", Giertych nie pozostał mu dłużny. "Znowu Biedroń atakuje PO. Mam wrażenie, że cała skrajna lewica jest na usługach PiS" – odpowiedział mu wtedy Giertych.