Nie tylko święta. Pięć rzeczy, które powinniśmy wiedzieć o królowej Jadwidze

Ola Gersz
Poprowadziła wyprawę rycerską na Ruś Czerwoną, w pogoni za ukochanym o mało nie roztrzaskała bramy toporem i była świetną polityczką. Do tego nie tylko była królową, ale... królem. Oto królowa Jadwiga, jaką niekoniecznie znamy.
Królowa Jadwiga to jedna z najpopularniejszych Polek w historii Fot. Wikimedia Commons / Aleksander Lesser
Kobiety, które znamy w historii Polski, można policzyć na palcach jednej ręki. Dosłownie. W szkolnych klasach i podręcznikach wciąż historia dominuje nad herstorią, mimo że kobiety od początków ludzkości były jej połową.

A najbardziej znaną historyczną Polką jest królowa Jadwiga Andegaweńska. Większość z nas nie zna jednak jej nazwiska – władczyni funkcjonuje bowiem w polskiej świadomości głównie jako święta Jadwiga.

Co wiemy o Jadwidze? Była bardzo wierząca i pobożna, odnowiła Akademię Krakowską (a właściwie jej mąż Władysław Jagiełło odnowił ją po śmierci Jadwigi z przeznaczonych przez nią na ten cel pieniędzy), a poddani ją kochali, bo miała wielkie serce i pomagała potrzebującym.

"Kiedy zaś [król] zatrzymał się w Gnieźnie (...), zażądał okupu od wsi kapitulnych. Z tego powodu obciążeni okupem wieśniacy przybywszy do Gniezna z żonami i dziećmi podnieśli płacz, narzekanie i niekończące się skargi. (...) Poruszona tym nieszczęściem królowa Jadwiga, naprawiając błąd króla, zwróciła wszystek okup i postarała się o zniesienie interdyktu. Podobno zaś w goryczy swego serca miała powiedzieć: »Wprawdzie zwróciliśmy wieśniakom bydło, ale kto im zwróci wylane łzy?«" – relacjonował Jan Długosz.

Królowa Jadwiga była więc aniołem na ziemi. Jest świętą Kościoła katolickiego, patronką Polski i apostołką Litwy. Ale była nie tylko tym. Ograniczając ją do świętości i dobroci robimy tej niezwykłej kobiecie krzywdę.

Oto pięć rzeczy, których nie wiemy o królowej Jadwidze, a które powinniśmy wiedzieć.

Była królem

Fot. Wikimedia Commons
Ciekawostka, acz znacząca. Królowa Jadwiga była w rzeczywistości... królem. Dlaczego?

Urodzona między 1373 a 1374 r. Jadwiga była najmłodszą córką króla Węgier i Polski Ludwika Węgierskiego oraz królowej Węgier i niekoronowanej królowej Polski Elżbiety Bośniaczki. Królewna była przygotowywana do zostania królową od narodzin, dlatego z pewnością nie zdziwiła się, kiedy to ją wybrano na następczynię swojego ojca w Polsce.

O tym, że to jedna z czterech córek Ludwika Węgierskiego powinna objąć polski tron, zadecydowało rycerstwo na zjeździe w Radomsku w 1382 r. Rycerze obiecali wówczas "ściśle dochować hołdu wierności złożonego córkom nieboszczyka króla, byleby którakolwiek z nich razem ze swoim małżonkiem – oboje koronowani na króla i królową Polski – w Polsce przemieszkiwali stale".

Jednak jak zauważa Anna Kowalczyk w "Brakującej połowie dziejów. Krótkiej historii kobiet na ziemiach polskich", to że po raz pierwszy w historii Polski wybrano kobietę na króla (królowa była bowiem żoną władcy), nie było ani dziełem przypadku, ani znakiem postępu.

Pisze Kowalczyk:

"Niemający męskiego potomka król Ludwik Węgierski musiał polskim panom sowicie zapłacić za uzyskanie zgody na przekazanie tronu jednej ze swych córek. W przywileju koszyckim, poprzedzającym równo o dziesięć lat koronację Jadwigi, zagwarantował im między innymi obniżenie podatków, wpływ na ustanawianie nowych danin i zwolnienie z licznych obowiązków względem monarchii. Zasady wykluczające kobiety z rządzenia, jak widać, tracą nieco na swej niewzruszalności, gdy się to komu opłaca."

Elżbieta Bośniaczka zdecydowała, że to jej najmłodsza córka, 9-10 letnia Jadwiga pojedzie do Polski. Stało się to 13 października 1384 r. Młodziutka, świetnie wykształcona Jadwiga została koronowana przez arcybiskupa Gniezna na króla Polski.

W przypadku objęcia tronu przez tak młodą osobę zwykle powoływano regenta. W przypadku Jadwigi tak się jednak nie stało, ponieważ, jak pisał Jan Długosz, "wszystko co mówiła lub czyniła [Jadwiga] znamionowało sędziwego wieku powagę". Jej "powaga" jednak nie wystarczyła – królowa nie mogła rządzić bez męża, Polska musiała mieć króla.

Warto podkreślić, że po Jadwidze jeszcze tylko jedna kobieta była polskim królem. Została nim w 1575 r. Anna Jagiellonka, córka Zygmunta I Starego i Bony Sforzy. Jednak Anna, w przeciwieństwie do Jadwigi, nie była zainteresowana władzą wraz z mężem. W 1576 poślubiła Stefana Batorego, a sama usunęła się w cień.

Jej wybrankiem wcale nie był Jagiełło

Dymitr z Goraja powstrzymuje Jadwigę przed ucieczkąFot. Obraz Jana Matejki "Dymitr z Goraja" / domena publiczna
W 1378 r., czyli w wieku niecałych... czterech lat, królewna Jadwiga została zaręczona z ośmioletnim księciem Wilhelmem z dynastii Habsburgów. Dzieci uczestniczyły w formalnej ceremonii zaręczyn, jednak umowę matrymonialną można było zerwać – ale za 200 tysięcy florenów w złocie.

Jadwiga zżyła się z Wilhelmem i podobno darzyła go silnym uczuciem. Dlatego, kiedy polscy możni zdecydowali w 1384 r., że kobieta – już jako królowa Polski – ma jednak związać się z nieznanym jej wielkim księciem litewskim Władysławem Jagiełło, podobno była zrozpaczona i rozgniewana. Zwłaszcza, że Litwin był znacznie starszym od niej poganinem, a podobno dzikusem. Do tego oczywiście nikt nie pytał jej o zdanie.

Krakowscy panowie byli jedak nieugięci. Zależało im na polsko-litewskiej unii i wygonili Wilhelma, kiedy ten z całym orszakiem przybył pod Wawel. 12-letnia Jadwiga nie chciała na to pozwolić i postanowiła uciec z ukochanym. Pisze Jan Długosz w swojej kronice:

"Kiedy jednak [Wilhelma] sprowadzono do zamku królewskiego, do łożnicy, by poznał tajniki łoża z królową Jadwigą, staraniem i na rozkaz panów polskich bardzo niechętnych temu związkowi, usunięto go w haniebny i obraźliwy sposób i wypędzono zarówno z zamku, jak i z sypialni i nie dopuszczona w ogóle do spełnienia małżeństwa ze wspomnianą królową. A królowa Jadwiga, urażona usunięciem Wilhelma z zamku, zamierzała zejść do niego do miasta. A kiedy staraniem i na rozkaz panów zastała bramy zamknięte, usiłowała je własnoręcznie wyważyć toporem, który jej na żądanie podano".

Drogę miał zagrodzić jej podskarbi Dymitr z Goraja, który przekonał królową do powrotu do zamku. Jadwiga okazała się więc prawdziwą rebeliantką, co umyka nam, kiedy słyszymy wyłącznie o jej pobożności i gołębim sercu. Jednak pokazała również, że zależy jej na Polsce – dla dobra państwa stłumiła głos swojego serca i poszła za rozumem.

W końcu 12-letnia Jadwiga w 1386 r. wyszła za około 30-letniego Jagiełłę. Wcześniej jej wysłannik Zawisza z Oleśnicy spotkał się z przyszłym królem Polski w... łaźni i przekonał się, że Jagiełło nie jest aż takim brzydkim barbarzyńcą.

Ich małżeństwo – według części historyków – było harmonijne i udane. Para szanowała się i ceniła, a Jagiełło konsultował się w wielu sprawach z żoną, która miała traktować go bardziej jako ojcowską figurę niż męża i kochanka. Sam Jagiełło miał mocno przeżyć śmierć niespełna 26-letniej Jadwigi w 1399 r. po porodzie (córeczka królewskiej pary również zmarła) – nazwał swoją córkę z małżeństwa z Anna Cyleyską Jadwigą i wypełnił wolę pierwszej żony – odnowił Akademię Krakowską.

Niektórzy historycy twierdzą jednak, że Jadwiga była w związku z Jagiełło nieszczęśliwa i samotna. Miała też tęsknić za Habsburgiem – książę nie ożenił się aż do jej śmierci w 1399 r. Jednak jej decyzja przysłużyła się historii – Litwa przyjęła chrzest, a panowanie w Polsce rozpoczęła dynastia Jagiellonów.

Ale co by było, gdyby jednak wyważyła toporem bramę? Tego się nie dowiemy.

Raz poprowadziła żołnierzy do boju

Fot. herb Jadwigi/domena publiczna
To mało znany epizod z życia Jadwigi Andegaweńskiej. Królowa Polski raz stanęła jednak na czele wojennej wyprawy.

Pod nieobecność Jagiełły monarchini weszła na koń i poprowadziła polskich rycerzy na Ruś Czerwoną wiosną w w 1387 roku. Jak pisze Anna Kowalczyk w "Brakującej połowie dziejów", wyprawa "umożliwiła przywrócenie tego terytorium Rzeczypospolitej po bezprawnym zajęciu przez Węgrów".

Podobno królowa słynęła też z wybuchowego charakteru. Nie mogła więc stać spokojnie, kiedy Ruś została najechana, nawet jeśli najeźdźcami byli jej krajanie.

Była sprawną polityczką

Jadwiga nie tylko potrafiła w razie potrzeby być dowódczynią – była również sprawną polityczką. Królowa nie chciała usunąć się w cień i oddać władzy mężowi – sama aktywnie angażowała się w politykę.

Pisze Kowalczyk:

"[Jadwiga jest] najmniej [znana] z prowadzenia skutecznej polityki. Powodzeniem zakończyły się jej mediacje z zakonem krzyżackim i między skłóconymi litewskimi książętami oraz, bagatela, rzymskim papiestwem".

Fot. Obraz Marcello Bacciarellego / domena publiczna
W 1397 r. 24-letnia królowa uczestniczyła bowiem wraz z wielkim mistrzem krzyżackim Konradem von Jungingenem w zjeździe w Inowrocławiu, w którym negocjonowała powrót do korony ziemi dobrzyńskiej.

Z kolei w 1387 r. dzięki władczyni Lwów otrzymał prawo składu, a w tym samym roku i w tym samym mieście hospodar mołdawski Piotr I złożył Jadwidze (kobiecie!) hołd lenny.

Jak zauważa Anna Kowalczyk w "Brakującej połowie dziejów", "współcześni historycy na konto królowej Jadwigi zapisują więc nie tylko miłość poddanych, którzy uznawali ją za świętą już za życia, ale także zbudowanie wespół z mężem wewnętrznej i zewnętrzne potęgi państwa".

To jednak wcale nie musiał być przypadek. Królowa miała bowiem... dobre geny. Pisze Kowalczyk:

"Jadwiga była wszak nieodrodną córką swojej matki Elżbiety Bośniaczki, która zaangażowanie polityczne przypłaciła gardłem. A także wnuczką i wychowanką Elżbiety Łokietkówny – najsłynniej regentki w dziejach".

Przysłużyła się nauce

Fot. Wikimmedia Commons
Jak wspominaliśmy, dzięki Jadwidze Akademia Krakowska, czyli dzisiejszy Uniwersytet Jagielloński, został odnowiony. To również dzięki niej powstał na uczelni wydział teologii – zgodę uzyskała od samego papieża.

Królowa Jadwiga bardzo dbała o naukę – sama była świetnie wykształcona. Na swoim dworze zgromadziła polską elitę intelektualną, w tym teologów: Mateusza z Krakowa i Hieronima z Pragi, a przy Uniwersytecie Karola w Pradze założyła akademik dla polskich i litewskich studentów.

Najważniejsze – to dzięki niej powstało pierwsze w historii polskie tłumaczenie Księgi Psalmów. Słynny Psałterz Floriański zachował się do dziś.

Jadwidze zawdzięczamy więc wiele i warto o tym pamiętać.