To jego internauci obwiniają za planowaną rzeź dzików. Dawno nikt tak nie "połączył" Polaków

Jarosław Karpiński
Już dawno żadna akcja nie połączyła tyle osób w sieci. Pół internetu "poszło na wojnę” z PiS w obronie dzików w związku z ich planowanym masowym odstrzałem. Wśród głównych odpowiedzialnych za szykowaną rzeź wymieniają Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Niemczuka. Urzędnik stał się niemal wrogiem publicznym, a jego zdjęcie przypominające jakiś "list gończy” udostępniło już tysiące osób w mediach społecznościowych.
Paweł Niemczuk jest Głównym Lekarzem Weterynarii Kadr z nagrania na YouTube
To zaczyna trącić o jakąś "dziką" i niebezpieczną psychozę, którą mógłby powstrzymać chyba tylko znany miłośnik zwierząt prezes PiS Jarosław Kaczyński.





– Nawet myśliwi mówią w tym przypadku o krwawym karnawale. Dlatego że o ile wykonywanie planu łowieckiego jest elementem planu gospodarki łowieckiej i ochrony przyrody, o tyle sposób odstrzału dzików, który został wskazany przede wszystkim przez ministra Ardanowskiego przy milczącej zgodzie ministra Kowalczyka i akceptacji Głównego Lekarza Weterynarii, jest skandaliczny – ocenia w rozmowie z naTemat.

– Zakłada on bowiem strzelanie do prośnych loch i loch prowadzących młode. Nawet najstarsi myśliwi nie pamietają takiej sytuacji kiedy państwo pozwalałoby na taką niehumanitarną rzeź – podkreśla. Pasławska tłumaczy, że najpierw locha zginie od strzału, ale "młode dziczki będą potem umierały w męczarniach, dlatego że nie poradzą sobie w naturalnym środowisku”. – Etyczny myśliwy nigdy nie strzeliłby do lochy z małymi – tłumaczy.

Krwawy karnawał
Pytana, kto ponosi największą odpowiedzialność za decyzję dotyczącą odstrzału dzików wskazuje na ministra Ardanowskiego.

– Od 2014 roku, gdy odkryto ASF w Polsce nie zrobiono absolutnie nic aby podjąć jakiekolwiek działania w sprawie zwalczania tej choroby. Teraz kiedy mamy ponad 200 miejsc, gdzie zarażona jest trzoda chlewna i ponad 3300 dzików - jedynym sposobem na walkę z ASF stała się masowa rzeź dzików. Sęk w tym, że dziki mogą zginąć, a ASF i tak będzie. Nie jest to więc żadne rozwiązanie – zaznacza.

Przypomina, że Polski Związek Łowiecki nie wypowiada się w tej sprawie, bo zgodnie z nową ustawą o prawie łowieckim przestał być traktowany podmiotowo i podlega rządowi.

Zwolennicy odstrzału dzików mają jednak na razie przewagę. – Ostrzał dzików jest jednym z elementów zwalczania afrykańskiego pomoru świń i jest konieczny, ponieważ dziki są głównym nosicielem wirusa ASF – powtarza Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, który został powołany na to stanowisko w 2016 roku przez premier Beatę Szydło

Według głównego lekarza weterynarii, prowadzenie odstrzału dzików w formie polowań skoordynowanych jest jednym z elementów zwalczania ASF, obok działań takich jak m.in. usuwanie zwłok padłych dzików, przestrzeganie zasad bioasekuracji przez producentów świń i myśliwych czy regulacja wielkości populacji dzików w ramach polowań indywidualnych.

Znikną dziki, nie zniknie ASF
Zdaniem Niemczuka "ASF jest czynnikiem powodującym spustoszenie w rodzimych hodowlach świń oraz ograniczającym eksport mięsa wieprzowego i produktów wieprzowych z Polski".


Obrońcy
Także minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski broni decyzji o odstrzale twierdząc, że strategia walki z ASF jest słuszna. "Wydaje się, że działania związane z ograniczaniem afrykańskiego pomoru świń (ASF) powoli zaczynają przynosić efekt. (...) Bez depopulacji dzika nad tą chorobą nie zapanujemy, sama bioasekuracja nie wystarczy" – uzasadniał Ardanowski cytowany przez PAP.

Z dnia na dzień rośnie jednak uch oporu przeciwko planom Ardanowskiego, Kowalczyka i Niemczuka.



Protesty w sieci, pod Sejmem i na uczelniach
Protestuje także świat nauki. Niemal siedmiuset naukowców z największych polskich ośrodków badawczych podpisało się pod listem otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego. Apelują o natychmiastowe cofnięcie decyzji o odstrzale dzików.

Naukowcy wskazują, że odstrzał dzików nie przyczyni się wcale do zatrzymaniu wirusa ASF, a wręcz może sprawić, że będzie się roznosił dalej (chodzi m.in. o zanieczyszczenie środowiska krwią zarażonych dzików). Sam odstrzał i wyeliminowanie populacji dzików z Polski może z kolei spowodować zaburzenie ekosystemu i prowadzić do "negatywnych skutków dla gospodarki leśnej, a nawet zdrowia publicznego".

W liście czytamy, że decyzja Ministerstwa Środowiska nie jest podparta nowoczesnymi badaniami naukowymi. "Uważamy, że decyzja ta zapadła pod naciskiem politycznym i nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia – dodają naukowcy, postulując "natychmiastowe wstrzymanie planowanych masowych odstrzałów dzików". Walka trwa.