Andrzej Duda "złamał się" w kwestii odstrzału dzików. Minister środowiska od razu odpowiedział na jego apel

Ola Gersz
Andrzej Duda postanowił zainterweniować w kwestii dzików. Prezydent poprosił ministra środowiska, aby nie zabijano ciężarnych loch. Henryk Kowalczyk odpowiedział natychmiast.
Prezydent postanowił zabrać głos w sprawie dzików Fot. Maciek Jaźwiecki/Agencja Gazeta
W dyskusję na temat odstrzału dzików, który spotkał się w Polsce z ogromnymi protestami, w końcu postanowił włączyć się prezydent. Sstanął w obronie tych leśnych zwierząt. Ale nie wszystkich.

Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta, Duda spotkał się z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim i szefem resortu środowiska Henrykiem Kowalczykiem. Rozmowy dotyczyły głównie "zasadności odstrzału dzików w Polsce i w innych krajach europejskich jako formy zapobiegania i zwalczania ASF, zalecanej przez UE", a także sytuacji rolników na obszarach występowania tej choroby.


Prezydent zwrócił się jednak do Kowalczyka, aby rozważył "wyłączenie z odstrzału wysokoprośnych loch". To właśnie kwestia zabijania ciężarnych loch budzi największe kontrowersje.

Apel prezydenta Dudy najwyraźniej odniósł skutek. Minister środowiska poinformował potem na antenie TVN24, że do soboty wyda odpowiednie instrukcje. – Nie ma żadnego nakazu ani zalecenia strzelania do loch ciężarnych, ale żeby nie było wątpliwości, zamierzam wydać zalecenie, by myśliwi nie strzelali do loch ciężarnych i do tych, które prowadzą młode – powiedział Henryk Kowalczyk.

Dodał również, że w sezonie łowieckim 2018-2019 plan planuje się odstrzelić 185 tys. sztuk, czyli mniej iż w ubiegłych latach. Według ministra środowiska populacja dzików liczy obecnie 250-300 tys. dzików.