Pozwólcie Owsiakowi odejść. Czy wzięliście pod uwagę, że może być po ludzku zmęczony?
Po rezygnacji Jerzego Owsiaka z funkcji szefa WOŚP przez Polska przetacza się gigantyczna fala poparcia dla największego polskiego społecznika w naszych dziejach, co pokazuje jak pięknym jesteśmy momentami narodem. Przy okazji jednak pojawiają się wezwania "Jurek, zostań", deklaracje nieprzyjmowania dymisji i różne warianty zdania "nie możesz". Osobiście uważam, że może i jeśli tak postanowił, powinniśmy mu na to pozwolić.
Kilka godzin po decyzji Jerzy Owsiak mówi Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej z Faktów, że jest w rozsypce. Że czuje się odpowiedzialny za zło, które stało się na scenie Orkiestry. Ludzie z otoczenia Fundacji mówią o postarzeniu się szefa o 10 lat w ciągu jednego dnia. On sam mówi, że po hejcie ze strony TVP poczuł się jak w Auschwitz.
Trzeba nie mieć serca, żeby nie poczuć solidarności z tak załamanym człowiekem. Tym bardziej, że chodzi o człowieka, który przez 27 lat czarował nasz kraj i sprawiał, że miliony (27. finał obsługiwało 120 tysięcy wolontariuszy!) stawały się na moment lepszymi Polakami. Dziś ten, który pomagał innym pod nieustannym ostrzałem również państwego hejtu sam potrzebuje pomocy.
Nic dziwnego, że pół kraju rzuciło się na ratunek. Zastanawiam się jednak, czy na ratunek Jerzemu Owsiakowi, czy fikcyjnemu superbohaterowi, bez którego nie wyobrażają sobie naszego świata. A może Jerzy Owsiak ma już po ludzku dosyć?
Tego liczni działający w dobrej wierze sympatycy zdają się nie brać w ogóle pod uwagę.
– Rozumiem twój ból, ale czas, Jurku na namysł. Jesteś potrzebny Orkiestrze, bo potrzebny jesteś tej Polsce, która chce czynić dobro. Szantażystom nie wolno ustępować – apeluje Adam Michnik.
– Nie płacz Jurek, bo tu miejsca brak, na twe męskie łzy. Nie przyjmujemy tej dymisji – śpiewa Onet, a Filip Chajzer organizuje "światełko dla Jurka", argumentując "niech gra tak jak obiecał do końca świata i jeden dzień dłużej".
Pojawiają się tu argumenty, że WOŚP bez niego nie da rady. Nie kupuję tego. Fundacja działa od 27 lat, przez jej ręce przeszedł prawie MILIARD złotych, WOŚP rok rocznie organizuje największy festiwal na świecie. Czy myślicie, że w tym czasie w Fundacji nie pojawili się liderzy i liderki, którzy to organizacyjnie pociągną? Czy przestaniesz wtedy płacić na Orkiestrę? Ja nie.
Pojawiają się argumenty, żeby nie ulegać hejterom, bo zło zwycięży. Jerzy Owsiak ma tu być naszym niezłomnym wojownikiem, który kulom się nie kłania. Dlaczego jednak ma porywać się na to poświęcenie i nadludzki momentami wysiłek? Dla happy endu, który wyśniła sobie wspólnota? A może choć raz powinien coś zrobić dla siebie?
Jerzy Owsiak ma dziś 66 lat, według polskiego prawa od roku jest emerytem. Od prawie 30 gra na najwyższych obrotach, boję się nawet pomyśleć ile (nie) śpi w dniach poprzedzających coroczny finał. Do tego jest osobą publiczną, której każdy kto śledzą media i tabuny hejterów. Ma rodzinę, ma dzieci, ma w końcu prawo odpocząć i podjąć taką decyzję, jaka mu się podoba.
Niech każda osoba, która mówi dziś "nie przyjmuję dymisji" wykona ćwiczenie intelektualne i uczciwie sobie odpowie, czy zamieniła się na miejsca z Jerzym Owsiakiem? Czy podpisałaby dziś, teraz, 30-letni kontrakt na prowadzenie tak gigantycznej instytucji jak Orkierstra? Z całym dobrodziejstwem inwentarza: zarwanymi nocami, trudnymi decyzjami, falami hejtu, poczuciem, że nieważne ile zrobisz, nadal nie uratujesz wszystkich?
Za parę dni Jerzy Owsiak ogłosi, jak widzi siebie w nowej roli i co zamierza robić w Fundacji. To właśnie wtedy powinniśmy być najbardziej #MuremZaOwsiakiem.
I pozwolić mu samemu podjąć decyzję o swoim losie.