Skiba odpowiada Rachoniowi i Kurskiemu. "Procesami chcecie zagłuszyć przykrą prawdę"

Daria Różańska
– Mamy tu obronę poprzez atak. I TVP, i Rachoń wiedzieli, że w polemice mogą przegrać, więc wytaczają procesy. Pan Rachoń występuje z powództwa cywilnego, co jest z jego strony uczciwe, osobiście poczuł się dotknięty. Natomiast TVP, czyli Jacek Kurski, za pieniądze podatników będzie udowadniał swoje tezy polityczne – stwierdza w rozmowie z naTemat Krzysztof Skiba.
Jacek Kurski, prezes TVP i Michał Rachoń, zawieszony dziennikarz TVP Info, zapowiadają, że pozwą muzyka Krzysztofa Skibę. Fot. Rafał Malko / Agencja Gazeta
"Aby przeciąć falę pomówień i manipulacji TVP czuje się zmuszona do podjęcia zdecydowanych działań. Dlatego przeciwko osobom, które absurdalnie wskazywały na związek przyczynowy pomiędzy treściami publikowanymi na antenach Telewizji Polskiej a śmiercią pana Pawła Adamowicza zostanie skierowany pozew lub akt oskarżenia w trybie kk" – to fragment oświadczenia TVP, które opublikowano 21 stycznia.


Jacek Kurski i Michał Rachoń próbują pana uciszyć, zastraszyć zapowiedziami pozwów?


Myślę, że i Jacek Kurski, i Michał Rachoń próbują mnie zastraszyć. Zresztą nie tylko mnie, ale i kilka innych osób publicznych. To jest takie pogrożenie palcem.

Czy fizycznie wpłynął już do pana któryś z pozwów?

Nie, na razie to tylko medialne zapowiedzi. Oficjalnie żaden pozew do mnie nie dotarł. Wygląda na to, że będę miał dwa procesy: wytoczony przez TVP i drugi – przez Michała Rachonia. I wygląda na to, że jestem jedną z osób pozwanych "w pierwszej kolejności". Czyli TVP – moim zdaniem – sugeruje kolejne i to masowe procesy.

TVP nie kryje się z tym, że próbuje zastraszyć innych, gdzieś w podtekście przekazując: "Wy będziecie następni". To dowód na to, że nie uda się zakopać toporów wojennych. A na to przecież wszyscy liczyliśmy w dniu żałoby po Pawle Adamowiczu.

Pana wpis na temat TVP, Jacka Kurskiego i Michała Rachonia był mocny. Wspomniał pan o "napastliwych reporterach", wymieniając z nazwiska Sitka i Rachonia...

Słowo "napastliwy" nie jest ani wulgarne, ani nieprawdziwe. W przypadku tych dwóch dziennikarzy nie jest to nadużycie.

Myślę, że wypowiedziałem się w imieniu setek tysięcy ludzi, którzy myślą i czują podobnie. To widać także w innych komentarzach w internecie. Pozwami straszeni jesteśmy akurat my (Wojciech Sadurski, Wojciech Czuchnowski, Adam Bodnar – red.), bo jesteśmy znani.

Ale pana wpis ma ciąg dalszy: "spuszczeni ze smyczy (dziennikarze – red.) przez Jacka Kurskiego są moralnie odpowiedzialni za ten polityczny mord" (zabójstwo Pawła Adamowicza – red.).

Proszę zwrócić uwagę, że jest to kwestia moralności. Jeżeli dojdzie do procesu, to udowodnię bez problemu, że wymienione osoby, a szczególnie pan Rachoń, nie byli obiektywnymi dziennikarzami. Przecież pan Rachoń był kiedyś rzecznikiem prasowymi PiS w Sopocie. I w zasadzie jest kimś w rodzaju funkcjonariusza partyjnego.

Przyjaźń z Pawłem Adamowicza, który wielokrotnie był atakowany w mediach, może pana tłumaczyć?

Mogę tylko powiedzieć, że rzeczywiście mam emocjonalny stosunek do całej tej sprawy. Paweł Adamowicz był moim kolegą ze szkoły. On był obiektem ataku TVP. W jednym ze wspomnień, które zdaje się przywołał Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, mowa o tym, że Paweł Adamowicz mówił, że już o "wszystko go oskarżono, chyba tylko nie o nekrofilię".

To były słowa człowieka mocno dotkniętego, rozgoryczonego, który mimo tego hejtu i ataków, trzymał się. I wygrywał. Od wielu jego współpracowników słyszałem, że podziwiają go za tę siłę. Wiele tych oskarżeń się nie potwierdziło, a niestety TVP brała w tym udział.

Myśli pan, że TVP ma prawo do moralnej oceny? Pytam o to, bo np. podczas transmisji pogrzebu Pawła Adamowicza w TVP, również dopuszczono się manipulacji. Ilustracją dla mocnych słów ojca Wiśniewskiego ("człowiek posługujący się językiem nienawiści i budujący swoją karierę na kłamstwie nie może pełnić wysokich funkcji w Polsce".) był Donald Tusk. Widać było, że ten materiał był sklejony, ponieważ podczas mowy tego duchownego szef Rady Europejskiej, podobnie, jak inni zgromadzeni w kościele, siedział, w materiale TVP Tusk stał.

No i to pokazuje, że oni dalej będą manipulować. Myślę, że pewne osoby powinny zrobić sobie porządny rachunek sumienia.

A to nie jest tak, że my wszyscy powinniśmy zrobić sobie rachunek sumienia, spuścić z tonu? I nie mówić np. o "politycznym mordzie"?

No tak. Ale ja też mam prawo do swojej opinii. Poza tym, porównujmy tutaj siłę rażenia. Ja ten wpis zamieściłem na swoim prywatnym Facebooku, gdzie zaglądają moi znajomi, przyjaciele, fani.

To znaczy, że takiej opinii na antenie telewizji by pan nie wygłosił?

Nie będę spekulował. Ale proszę zobaczyć, jaka jest siła rażenia. Pan Rachoń za działalność na antenie TVP Info był przez kierownictwo stacji zawieszony.

Zdaje się, że nadal jest zawieszony z powodu plastusiowej "dobranocki" Barbary Pieli z Jurkiem Owsiakiem w roli głównej.

To świadczy o tym, że on jednak nawet jak na standardy TVP okazał się osobą o pewnej nieodpowiedzialności. Plastusiowy filmik wypuszczony przed finałem WOŚP sugeruje, że Jurek Owsiak kradnie pieniądze wspólnie z Hanną Gronkiewicz-Waltz. To rzecz kompletnie wymyślona, a serwowana w programie TVP. To było oburzające.

Obok Adama Bodnara, Wojciecha Czuchnowskiego i pana, TVP zapowiada pozwanie Wojciecha Sadurskiego. Profesor Sadurski skomentował to na łamach naTemat, twierdząc, że krok Telewizji Publicznej pokazuje, że ta stawia się po jednej ze stron politycznego sporu w Polsce i nie ma argumentów, dlatego od razu przechodzi do ofensywy. Zgodzi się pan?

Dokładnie tak. Chętnie przeczytałbym jakąś polemikę pana Rachonia czy szefa TVP z moim wpisem. Ja wyraziłem swoją opinię. Mówiłem tylko i wyłącznie o moralnej odpowiedzialności, przecież nikt nie zarzuca TVP, czy Rachoniowi bezpośredniego sprawstwa.

To jest moja opinia i chętnie wysłuchałbym argumentów drugiej strony, dlatego apeluję do pana Rachonia, żeby zrobił sobie rachunek sumienia, czy na pewno był dziennikarzem Telewizji Publicznej, gdzie prezentowane powinny być różne poglądy Polaków, czy dziennikarzem partyjnym. Jeśli zrobi to uczciwie, to ten rachunek sumienia nie wyjdzie na jego korzyść.

A my mamy tu obronę poprzez atak. TVP i Rachoń wiedzieli, że w tej polemice mogą przegrać, więc wytaczają procesy. Pan Rachoń występuje z powództwa cywilnego, co jest z jego strony uczciwe, osobiście poczuł się dotknięty. Natomiast TVP, czyli Jacek Kurski za pieniądze podatników będzie udowadniał swoje tezy polityczne, zamiast wdać się w polemikę.

A usiadłby pan przy jednym stole z Jackiem Kurskim, Michałem Rachoniem i wyjaśnił tę sytuację?

Jeżeli zakończyłoby to wojnę między Polakami, to mógłbym nawet Rachonia przytulić i pójść z nim na kawę. Ale wiem, że to nie realne. Po pierwsze dlatego, że Jacek Kurski już udowodnił swoją postawą, że takie spotkanie nic by nie zmieniło w jego postępowaniu. Trudno byłoby mi uwierzyć w jakąś jego wewnętrzną przemianę i chęć szczerej rozmowy na ten temat. Ja z przyjemnością przeczytałbym taką polemikę czy obronę. Ale ani obrony, ani polemiki nie ma, tylko jest straszenie pozwami...

Czy dziś łagodniej by pan napisał o Rachoniu, Kurskim w kontekście śmierci Pawła Adamowicza, a może w ogóle by pan sobie darował te słowa?

Na pewno mój wpis jest emocjonalny, ale i sądzę, że jest w nim sporo racji, prawdy. I jestem pewien, że podobnie myśli wielu innych Polaków.