"Zimna wojna" doceniona, ale co z Joanną Kulig? Fani rozpaczają i pomstują
Ola Gersz
"Zimna wojna" ma szansę na aż trzy Oscary. To olbrzymi sukces dla filmu zagranicznego w Hollywood. Jednak nie wszyscy Polacy są zadowoleni. Tym, którzy nie są do końca usatysfakcjonowani, zabrakło bowiem jednej konkretnej nominacji.
Jednak fani kibicowali również samej Kulig. Liczni byli wręcz przekonani, że Polka otrzyma nominację dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej, zwłaszcza że wielu amerykańskich krytyków oraz wiele gazet, m.in. "New York Times", uważało ją za oscarową faworytkę. Dosłownie:Odniosła się do tego sama Joanna Kulig w wywiadzie dla "Vogue Polska". "Wszyscy się nastawiają. Będąc tu, widzę, że mamy duże szanse na nominację za nieanglojęzyczny film, ale na to, żebym ja miała być nominowana? Nie sądzę. A ludzie się tak nakręcili, jakby to już się stało. Boję się ich wielkiego rozczarowania" – mówiła Pawłowi Pawlikowskiemu gwiazda "Zimnej wojny".
I faktycznie wielu jest rozczarowanych. W mediach społecznościowych, chociażby na Twitterze, pełno jest komentarzy o tym, że Kulig na nominację zasługiwała i kropka.Płacz w mediach społecznościowych jest duży. Jednak nie sposób nie zauważyć, że w tym roku kobieca kategoria jest wyjątkowo mocna. Nominowane zostały bowiem cztery murowane faworytki, które już wcześniej były nagradzane za swoje role: Olivia Colman za "The Favourite", Glenn Close za "The Wife", Lady Gaga za "Narodziny gwiazdy" oraz Melissa McCarthy za "Can You Ever Forgive Me?".
Piąte miejsce przypadło niespodziewanie debiutantce Yalitzie Aparico, która zachwyciła w meksykańskiej "Romie" – największej rywalce "Zimnej wojny" w walce o Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.Niewykluczone, że to właśnie między nią a Kulig – dwie aktorkami z zagranicami – rozegrała się batalia o to ostatnie, piąte miejsce w kategorii.Jednak nominacja nominacją, ale nie da się ukryć, że Joanna Kulig zachwyciła Hollywood, a to stoi teraz przed nią otworem.