Gdy pokazałem koledze zdjęcia Proceeda, powiedział, że sprzedaje Mercedesa i chce mieć właśnie taką KIĘ

Paweł Kalisz
To auto jeździ jak BMW, wygląda jak małe Porsche, a kosztuje dokładnie tyle, żeby szybko stać się przebojem na rynku. KIA Proceed to nowa wersja nadwoziowa koreańskiego producenta i trzeba to przyznać otwarcie – jak na razie jest najładniejszą wersją nadwoziową popularnego compactu.
W wersji GT Line ozdobne listwy są srebrne. Największa różnica między GT Line i GT kryje się pod maską. Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Shooting brake to rodzaj nadwozia samochodu, które po raz pierwszy pojawiło się przy okazji Volvo 1800 ES. Dla przypomnienia – takim autem Roger Moore jeździł w serialu "Święty". Tych, którzy nie wiedzą kim był Roger Moore i ile lat minęło od emisji "Świętego" odsyłam do "wujka Google'a". Co do shooting brake, to wyjaśniam, że jest to takie "trochę kombi". Choć oczywiście to uproszczone tłumaczenie.
Shooting brake to takie trochę kombi, trochę coupe. Samochód jest zgrabny i po prostu ładny.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Kombi od lat są synonimem auta rodzinnego. Urodą nie grzeszą, zwykle nieodparcie budzą skojarzenia z karawanem, ale dzięki temu można w nich przewieźć nie tylko dużą drewnianą skrzynię... z jabłkami na soczek dla dzieci, ale jeszcze lodówkę, gdzie się ten soczek będzie trzymać i pralkę, w której upierzemy ubrania dzieci po zakończonej konsumpcji.
Od lewej: Proceed GT Line i dwa Proceedy GT. Na zewnątrz różnią się niewiele.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Tymczasem shooting brake to coś pomiędzy kombi a sportową sylwetką coupe. Kto jeszcze nie wie o co chodzi, polecam znaleźć w sieci zdjęcia chociażby Mercedesa CLA. A potem spojrzeć na KIA Proceed. Prawda, że podobne? Moim zdaniem Proceed jest nawet ładniejsza, a z pewnością bardziej przystępna cenowo.
Charakterystycznym elementem jest srebrna "płetwa rekina" przy tylnym słupku dachowym.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Proceed to pierwszy shooting brake w ofercie koreańskiego producenta i od razu śliczny. Serio – samochód wykazuje się jakimś szczególnym rodzajem magnetyzmu i przyciąga wzrok. Tak bardzo, że aż trudno go potem oderwać. Z przodu wygląda jak "zwykły" Ceed, ale z boku i z tyłu auto jest po prostu fantastyczne. Miękko opadająca linia dachu to stylistyczny majstersztyk.
Gniazdo zapalniczki, AUX, USB i tacka z indukcyjnym ładowaniem telefonów to w KIA Proceed standardowe wyposażenie.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Natomiast w środku jest jakoś tak... normalnie. Ta sama deska rozdzielcza i zegary co w testowanej w zeszłym roku wersji compact. Kierownica też bardzo podobna, cała różnica w tym, że jest spłaszczona w dolnej części. Materiały wykończeniowe czy spasowanie elementów są dokładnie takie same. I bardzo dobrze. Chwaliłem w zeszłym roku, to pochwalę i teraz.
KIA Ceed GT w wersji compact jest krótsza i ma bardziej zwartą sylwetkę.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Co ciekawe, Proceed występuje tylko dwóch wersjach wyposażenia: GT Line i GT. Ta pierwsza obejmuje auto wyposażone w 17-calowe felgi, aluminiowe dodatki i listwy ozdobne w kolorze srebrnym. Wersja GT przeznaczona jest dla tych, którzy nie lubią chodzić na kompromisy i potrzebują tego, co najlepsze. A to najlepsze kryje się pod maską.
Duży ekran nawigacji ułatwia poruszanie się po nieznanym mieście. Ale trzeba uważać, system nie zawsze radzi sobie z jednokierunkowymi uliczkami.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
W wersji GT Line można zamówić samochód z manualną 6-stopniową skrzynią biegów i zaledwie litrowym silnikiem benzynowym z turbodoładowaniem. Choć silnik ma 120 koni, to raczej nie będzie hitem sprzedaży z powodów, które wyjaśnię w dalszej części tekstu. Obok niego są jeszcze dwie jednostki: benzynowa 1,4 (140 KM) i diesel 1,6 (136 koni), obie dostępne z manualną skrzynią biegów lub 7-stopniowym automatem.
Z przodu Proceed wygląda właściwie identycznie jak KIA Ceed Compact.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
GT to z kolei auto dla tych, którzy lubią stopniować słowo "szybko". Tu kończy się zabawa, silnik benzynowy 1,6 z turbiną ma moc 204 koni mechanicznych, które rozpędzają Proceed do maksymalnie 230 km/h w wersji z ręczną skrzynią biegów. Co ciekawe, automat jest wolniejszy o 5 km/h, ale za to zrywniejszy, rozpędzanie od zera do setki trwa zaledwie 7,5 sekundy.
KIA naprawdę nie ma powodów, żeby ukrywać swoje logo.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Proceed prowadzi się doskonale. Chwaliłem to auto już w wersji compact, ale szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że shooting brake, czyli bądź co bądź kombi będzie się prowadziło równie dobrze. Nawet na torze, gdzie bardzo się staraliśmy wyprowadzić Proceed z równowagi, auto na szybko pokonywanych zakrętach było równie przewidywalne jak drezyna na długiej prostej.
Proceed dostępny jest w dziesięciu kolorach. Cassa White zarezerwowany jest wyłącznie dla wersji GT Line, a Infra Red dla GT. Na zdjęciu widoczny jest Orange Fussion, dostępny dla obu wersji.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Wersja GT to też 18-calowe felgi i czerwone dodatki, jak listwy przy progach czy wokół grila. Różnic jest trochę więcej, ale właściwie są kosmetyczne. Lista możliwych opcji też nie poraża mnogością wyborów, ale to akurat dobrze – dowodzi tego, że auto już w podstawowej wersji ma wszystko co potrzeba, a nieliczne dodatki to jedynie "umilacze" tego, co już jest fajne.
Trudno przejść obok takiego auta objętnie.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Mógłbym jeszcze w tym miejscu zacząć się rozpisywać o "czterech diamentach LED" w przednich światłach czy nawigacji, która działa szybko i pewnie, tyle tylko, że jakoś nie radziła sobie w Barcelonie z jednokierunkowymi uliczkami i uparcie kazała skręcać tam, gdzie akurat był zakaz. Tylko po co? Poza fajnym bagażnikiem auto właściwie zostało już opisane.
W środku trudno znaleźć różnice między KIA Ceed compact a Proceed GT Line.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Kolega, z którym miałem przyjemność jeździć Proceed stwierdził w pewnym momencie, że ta "kijanka" prowadzi się równie świetnie co BMW serii 3, co samo w sobie wystarcza za rekomendację. Jeśli do tego jeszcze dorzucimy udane wzornictwo i niezłe materiały, to czegóż chcieć więcej? Może jeszcze tego, żeby nie kosztowało za dużo.
KIA Proceed GT Line w wyposażeniu standardowym ma 17-calowe felgi, jednak opcjonalnie można zamówić obręcze o średnicy 18 cali.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
I tak jest. Proceed w najtańszej wersji z najmniejszym silnikiem kosztuje niecałe 95 tys. zł. Auto z tym silnikiem jest przeznaczone raczej do spokojnej jazdy i mnie osobiście nie zachwyciło. O wiele bardziej wolałbym dopłacić zaledwie 4 tysiące i kupić Proceed z silnikiem benzynowym 1,4. Dopłacając kolejne 6 tysięcy można stać się właścicielem 1,4 z automatyczną skrzynią biegów.
Kierownica w Proceed jest lekko spłaszczona w dolnej części.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Miłośnicy silników diesla mają do wyboru jedną jednostkę, która z manualną skrzynią kosztuje ok. 107 tys. zł, a z automatyczną trochę ponad 113 tysięcy. Największe wrażenie robi jednak cena wersji GT z silnikiem benzynowym 1,6 o mocy 204 koni. Najdroższa wersja z automatem kosztuje zaledwie niecałe 116 tys. zł.
Testowaliśmy Proceed na torze. Choć bardzo się staraliśmy wprowadzić "kijankę" w poślizg, na suchym torze auto szło jak po sznurku.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Co ciekawe, niska cena samochodu nie jest bynajmniej wynikiem spisku producenta z koncernami paliwowymi. Proceed GT 1,6 T-GDI według danych z katalogu ma palić średnio około 7,2 litra benzyny na 100 kilometrów. W rzeczywistości trzeba się spodziewać, że będzie to raczej 9 litrów, co i tak jest świetnym wynikiem.
Światła LED w kształcie czterech diamentów to w Proceed standard.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Inżynierowie z KIA wykonali kawał dobrej roboty. Celowo nie piszę o inżynierach z Korei. KIA Ceed z Koreą ma mniej więcej tyle wspólnego, co kupiona w supermarkecie tacka sushi z Japonią. Auto było projektowane w Europie z myślą o Europejczykach, testowano je na różnych drogach w Niemczech i Wielkiej Brytanii, a produkowane jest w Europie.
Shooting brake to udany mariaż designu i funkcjonalności.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Reasumując – Proceed to bardzo udany flirt KIA z nową wersją nadwozia. Samochód świetnie się prowadzi, fantastycznie wygląda, oferuje dużo miejsca w środku zarówno dla pasażerów jak i bagaży.
KIA Proceed GT Line to wersja dla tych, co nie lubią się śpieszyć.Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Nie ma może tej funkcjonalności co klasyczne kombi, ale do przewiezienia szafy gdańskiej zawsze można zatrudnić firmę przewozową. Samochód powinien nie tylko przewozić ludzi, ale też budzić emocje. W przypadku Proceed GT emocji jest czasem aż za dużo.