W ochronie finału WOŚP w Gdańsku byli licealiści ze szkoły mundurowej. TVP sugeruje powiązania rodzinne

Ola Gersz
Zamach na prezydenta Gdańska wstrząsnął Polską, a wielu z nas do dziś się zastanawia, czy dało się uniknąć tragedii. Szeroko komentowana była bierność ochrony. W tej kwestii poznaliśmy właśnie nowe informacje.
Paweł Adamowicz został zaatakowany podczas finału WOŚP Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Do informacji, że to licealiści ochraniali tragiczny finał WOŚP w Gdańsku, podczas której Stefan W. śmiertelnie ugodził nożem Pawła Adamowicza, dotarli reporterzy programu "Alarm" TVP 1. Wśród piętnastu ochroniarzy, którzy zabezpieczeli scenę i zaplecze, byli uczniowie trzech liceów w Gdańsku – głównie z klas mundurowych. Niektórzy nie byli pełnoletni.

Ochrona, która zabezpieczała finał WOŚP, to pracownicy agencji Tajfun, która wcześniej ochraniała m.in. Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku. Zdaniem rozmówców reporterów "Alarmu" to właśnie ten fakt mógł zadecydować o tym, że organizator WOŚP, Regionalne Centrum Wolonatariatu, wybrało właśnie Tajfun.


Skąd nastolatkowie w ochronie, gdzie najważniejsze są doświadczenie i kompetencje? Według reporterów Jedynki mogło chodzić o rodzinne powiązania. Małgorzata Waguca-Jączek, dyrektorka pedagogiczna liceum mundurowego "Spartakus" – WOŚP ochraniało 12 jego uczniów – wyjawiła, że dyrektor szkoły Tadeusz Sokołowski jest ojcem jednego z pracowników agencji Tajfun.

Na pytanie reporterów, czy to dlatego uczniowie znaleźli się wśród ochrony, Waguca-Jączek odpowiedziała: – To pytanie do uczniów. Z tego co wiem, nasi uczniowie pracują w dwóch innych firmach ochroniarskich.

Po ataku na Pawła Adamowicza ostro krytykowano ochronę za dopuszczenie do wejścia na scenę Stefana W. oraz późną reakcję na całe zdarzenie.

źrodło: "Alarm" TVP 1