Ujawniono "taśmy Kaczyńskiego". Tak prezes PiS negocjuje inwestycję spółki Srebrna

Michał Gąsior
"Gazeta Wyborcza" opublikowała treść rozmów, które w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie prowadził prezes PiS Jarosław Kaczyński. Chodzi o plany budowy w stolicy dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna. Kaczyński negocjował w tej sprawie z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem.
Prezes Kaczyński dał się poznać w nagraniu nie jako polityk, a wytrawny biznesmen. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Nagrania, w posiadaniu których jest "Wyborcza", stawiają Jarosława Kaczyńskiego w zupełnie innym świetle i nowej roli. Pokazują prezesa PiS jako biznesmena, "świetnie obeznanego ze skomplikowaną siecią fundacji i spółek".

Kontekst "taśm Kaczyńskiego" jest taki, że spółka Srebrna, która stanowi zaplecze finansowe PiS, chce zbudować w centrum Warszawy dwa 190-metrowe wieżowce. Od 2017 roku w tę inwestycję zaangażowany był austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. Stanął na czele powołanej w tym celu spółki celowej, po ukończeniu budowy miał zarobić ok. 39 mln złotych.


Srebrna nie dostała jednak pozwolenia na inwestycję od władz Warszawy. A Austriakowi odmówiono wypłaty wynagrodzenia, bo – jak usłyszał – przedsięwzięcie zostało wstrzymane. Dlatego spotykał się z Kaczyńskim – od maja 2017 roku nawet 16 razy.

Biznesmen bez zapłaty
W nagranych rozmowach uczestniczyli Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Birgfellner (prywatnie zięć kuzyna prezesa PiS, Jana Marii Tomaszewskiego) i tłumaczka.

Na nagraniach słychać np., jak Kaczyński tłumaczy biznesmenowi kulisy wstrzymania inwestycji Srebrnej. – Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec – mówił prezes PiS, mając na myśli Jana Śpiewaka, który poruszał temat w kampanii wyborczej. – Po pierwsze, nie dostaniemy wuzetki [pozwolenia na budowę], jak nie wygramy tych wyborów. Po drugie, w tej chwili jest jeszcze atak z jeszcze jednej strony – komentował Kaczyński.
Jarosław Kaczyński do Birgfellnera

Wszystko wiem, ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko że do tego muszą być podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki.

Kaczyński polecał Austriakowi drogę sądową. Narzekał na platformerskie władze Warszawy – "tamci nielegalnie nam to uniemożliwiają". Zaznaczył, że sam rozważa pozew przeciwko ratuszowi Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Kredyt z "upolitycznionego" Pekao

Ciekawy jest również wątek banku Pekao, którym kieruje protegowany Ziobro Michał Krupiński.
"Gazeta Wyborcza"

Z nagrania wynika, że Krupiński działa „na telefon” zaufanych ludzi szefa partii rządzącej. Grzegorz Tomaszewski, kuzyn Kaczyńskiego, mówi, jak uzgadniał z Krupińskim, by podtrzymać przy życiu podupadającą „Gazetę Polską Codziennie”.

Według "GW" Pekao zgodził się udzielić kredytu na budowę wieżowców przez Srebrną (wieżowce nazywane są w rozmowach"bliźniakami" lub "K-towers", od nazwiska Kaczyńskich). Wartość kredytu to 300 milionów euro.

Przy okazji tego wątku dowiadujemy się, że Kaczyński chciałby być jak... ojciec Rydzyk. Gdy dowiaduje się, że można mieć 30 proc. dochodu z wynajmu biurowca rocznie i że tak działa w deweloperce redemptorysta z Torunia, komentuje: "Dobrze słyszeć, bo ja dzisiaj będę z nim rozmawiał".

Sprawa w prokuraturze
Okazuje się, że w ubiegłym tygodniu prawnicy Birgfellnera – Roman Giertych i Jacek Dubois – złożyli zawiadomienie w warszawskiej prokuraturze o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego". Chodzi o "dokonanie oszustwa wielkich rozmiarów".

– Mam nadzieję, że postępowanie w tej sprawie nie zostanie upolitycznione. W przeciwnym wypadku, ze względu na to, że czyn został popełniony na szkodę obywatela Austrii, rozważymy wystąpienie o wszczęcie postępowania przez prokuraturę w Wiedniu – skomentował mecenas Giertych.