Krasnodębski odpowiedział na zeznania Nowaczyka. Twierdzi, że nie chciał reprywatyzowanego mieszkania

Adam Nowiński
Nowaczyk składając w czwartek zeznania przed komisją reprywatyzacyjną zdetonował bombę polityczną. Wśród wymienionych tego dnia polityków był Zdzisław Krasnodębski. Europoseł PiS miał chcieć kupić w 2016 roku reprywatyzowane mieszkanie w stolicy. Krasnodębski miał okazję wytłumaczyć się z tego oskarżenia na antenie RMF FM.
Zdzisław Krasnodębski tłumaczy się z zarzutów Roberta Nowaczyka. Zrzut ekranu z RMF.FM / GOść RMF FM 1.02.2019
Eurodeputowany z PiS już na wstępie rozmowy z Robertem Mazurkiem w RMF FM wykpił Roberta Nowaczyka, mówiąc, że jest "nieznanym mecenasem", a w jej trakcie nazwał go otwarcie "gangsterem". Po tym stwierdzeniu prowadzący przypomniał europosłowi, że Nowaczyk jest oskarżonym w sprawie reprywatyzacji warszawskich, ale nie został skazany. Krasnodębski nie przejął się tym za bardzo i dodał, że w takim razie "czeka na pozew" ze strony Nowaczyka.

Jeśli chodzi o sam zarzut mecenasa, europoseł PiS stwierdził, że rzeczywiście szukał mieszkania w 2016 roku, ale miało być trochę inaczej. – Nie kupiłem w zreprywatyzowanej kamienicy, nie kupiłem od pana Nowaczyka. Natomiast rzeczywiście chciałem kupić mieszkanie w 2016 roku, co nie jest czynem zdrożnym. Myślę, że radiosłuchacze też mają czasem takie chęci, by kupić mieszkanie. Więc ja kupiłem rok później (...) – powiedział Zdzisław Krasnodębski.


Przypomnijmy, że chodzi konkretnie o zeznanie mecenasa Nowaczyka, który specjalizował się w reprywatyzowaniu kamienic w Warszawie. W czwartek podczas przesłuchania powiązał europosła PiS z aferą.

– Zdzisław Krasnodębski chciał kupić mieszkanie przy Mirosławskiego 19, gdzie wcześniej dokonano eksmisji biednych lokatorów. Sprzedał dom w Sochaczawie, żeby po atrakcyjnej cenie kupić mieszkanie w zreprywatyzowanej kamienicy przy Mirosławskiego 9 – twierdził. – Mam akt notarialny, umowę z panem Krasnodębskim i jego małżonką. Ja byłem pełnomocnikiem – dodał potem.

źródło: RMF FM