Kuriozalna reakcja TVP na prowokację "Jaoka" Janusza. Odcięli się od wydarzeń przed atakiem na Ogórek

Rafał Badowski
TVP poinformowała, że Mikołaj "Jaok" Janusz w sobotę wieczorem nie został wysłany przez TAI do demonstrujących przed siedzibą TVP i nie reprezentował wtedy stacji. "Uczestniczył w proteście przed TVP, aby zarejestrować materiał do swojego internetowego programu" – podała TVP w komunikacie.
TVP odcina się od sobotniej prowokacji w wykonaniu swojego pracownika Mikołaja Janusza Jaoka. Fot. Screen z programu W tyle wizji / TVP Info
"Pan Mikołaj 'Jaok' Janusz, performer i dokumentalista, znany z prześmiewczych materiałów zamieszczanych w sieci, uczestniczył w proteście przed TVP, aby zarejestrować materiał do swojego internetowego programu. Nie był tam wysłany przez Telewizyjną Agencję Informacyjną i nie reprezentował TVP" – czytamy w komunikacie publicznego nadawcy.

TVP zaznacza (tak jak wcześniej "Jaok" na Twitterze), że w dotychczasowej działalności "pan Janusz" brał udział w kilkuset tego typu wydarzeniach, działając na pograniczu satyry i performance'u. "W wyniku przepychanki do jakiej doszło, Pan Janusz został poturbowany i zraniony, co zgłosił do właściwych organów" – zwraca uwagę telewizja publiczna.


Przypomnijmy: bezpośrednio przed atakiem na Magdalenę Ogórek przebrany Mikołaj "Jaok" Janusz wszedł między demonstrujących i zwracał się do nich słowami "hańba, agenci PiS-u". Wymachiwał także w ich kierunku megafonem. "Pokaż twarz Jaoku"– odpowiadali mu protestujący, którzy go rozpoznali.

Pracownik TVP skomentował potem swoje zachowanie na Twitterze. "Rozumiem, że zwierzę da się sprowokować samym wyglądem" – napisał. Współprowadzący i reporter "W tyle wizji" (program prowadzi też Magdalena Ogórek ) dołączył zdjęcie poturbowanej nogi, twierdząc, że ktoś go kopnął.


źródło: TVP