Partia Petru ma okrągłe ZERO w sondażu. Wiemy, jaki jest plan, żeby nie wypaść z polityki

Piotr Rodzik
Uważasz, że twoja praca nie ma sensu? Spójrz na notowania partii Ryszarda Petru. Podczas gdy Wiosna Roberta Biedronia święci sondażowe triumfy, Teraz! w badaniach szoruje po dnie. Najnowsze dziecko m.in. Ryszarda Petru zanotowało w ostatnim istotnym sondażu poparcie rzędu zero proc. W partii robią jednak dobrą minę do złej gry – i mają plan na polityczne przetrwanie.
Politycy związani z partią Teraz! będą musieli szukać swojej politycznej drogi na większych listach wyborczych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Niby przepis na sukces jest. Rozpoznawalne twarze? No przecież, że są. Osoby Joanny Scheuring-Wielgus i Joanny Schmidt zna raczej każdy, kto chociaż pobieżnie śledzi polską politykę, a Ryszard Petru jest chyba znany każdemu Polakowi.

Teraz! trzyma też rękę na pulsie. Petru co jakiś czas widać w telewizji, ostatnio jego partia przyłączyła się do bojkotu Telewizji Polskiej zainicjowanego przez Platformę Obywatelską.

Sondażowy dramat
Nikt oczywiście nie twierdzi, że partia tak wyrazista w swoich poglądach – Teraz! zakłada choćby likwidację KRUS czy wprowadzenie do ochrony zdrowia sektora prywatnego – nagle ma zastąpić Platformę na piedestale sejmowej opozycji. Ale okrągłe zero w ostatnim sondażu dla "Faktów" TVN i TVN24 brzmi nawet nie groteskowo, co po prostu przykro.



Jeszcze bardziej niezręcznie robi się, kiedy uświadomimy sobie, że Teraz! przegrywa w sondażach nawet z takimi potęgami jak Wolność Janusza Korwin-Mikkego (które dość nieoczekiwanie w ostatnim badaniu rzutem na taśmę dostało się do Sejmu dzięki 5 proc. poparcia) czy nawet z… Razem.

Kalendarz jest tymczasem nieubłagany dla Ryszarda Petru i jego zwolenników. Już w maju wybory do Europarlamentu. Jesienią przyjdzie czas na jeszcze istotniejsze wydarzenie w polityce – wybory do Sejmu.


W samej partii oczywiście można usłyszeć głównie to, co w każdej partii, której sondaże to jedna wielka porażka. – Robimy swoje. Jesteśmy chyba jedyną partią, która nie jest z nikim pokłócona na scenie politycznej. Rozmawiamy ze wszystkimi i w parlamencie, i poza parlamentem. W obecnej politycznej sytuacji, którą mamy w Polsce potrzeba współpracy wszystkich środowisk na równych warunkach. Walczymy w końcu o Polskę demokratyczną w Europie. Musimy jako opozycja wygrać razem, bo tylko wtedy będziemy realną siłą, aby odbudować to, co PIS zdemolowało – przekonuje w rozmowie z naTemat Joanna Scheuring-Wielgus.

To ona razem z Ryszardem Petru i Joanną Schmidt założyła nowe ugrupowanie. Po to, żeby robić rzeczy, którymi nie mogli się zająć w Nowoczesnej czy w formule Koalicji Obywatelskiej.

Bez "pomocy" się nie uda
Z sondaży jednak jasno wynika, że nowa partia Ryszarda Petru, jeśli nawet budzi zainteresowanie, to nie przekłada się to zupełnie na jej poparcie. W Teraz! zdają sobie z tego sprawę i choć jeszcze kilka miesięcy temu Petru przekonywał, że partia może wystartować z własną listą do Parlamentu Europejskiego, tak teraz taki scenariusz jest już właściwie wykluczony.

– Nas nie zabraknie (w polityce – red.). Do Parlamentu Europejskiego nie wystartujemy jako oddzielna, samodzielna partia, bo jest po prostu na to za późno. Ale obiecuję, że nie znikniemy ze sceny politycznej – przekonuje Scheuring-Wielgus.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Z jej słów jasno wynika, że partia będzie musiała "podpiąć się" pod szerszą listę wyborczą do Europarlamentu. Koalicja Europejska, którą forsuje Platforma Obywatelska, w skład której wchodzą politycy tej partii oraz byli premierzy czy ministrowie, nie sprawia wrażenia, gdzie Teraz! może zaistnieć. To lista polityków uznanych, ale po sześćdziesiątce.

No i pozostaje kwestia PO – najpierw przecież Nowoczesna powstała jako przeciwwaga dla tej partii, a kiedy i ta partia "rozmyła się", Petru i spółka "zradykalizowali się" i stworzyli Teraz!. Start ze wspólnej listy byłby co najmniej niezrozumiały dla wątpliwej ilości wyborców, którą teraz może się pochwalić ta partia.

Ale na horyzoncie jest jeszcze zaproponowana przez Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL "Koalicja Polska". Warto zauważyć, że kiedy szef Ludowców proponował tę koalicję, u jego boku stała szefowa Unii Europejskich Demokratów Elżbieta Bińczycka czy szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Ta "koalicja" sprawia więc wrażenie bezpiecznej przystani dla sejmowego planktonu.

Kierunek Bruksela
Sama Scheuring-Wielgus krytykuje dołączenie do wspólnej listy "podpinaniem się" pod kogoś. – Ja bym tego tak nie nazwała. Ale na początku marca wszystko już będzie jasne. Na pewno znajdziemy się w gronie partii, które będą ze sobą współpracowały w ramach szerokiej koalicji do Parlamentu Europejskiego – wyjawia.

Według posłanki nie jest zresztą wykluczone, że za rok o tej porze ją, Schmidt oraz Petru zobaczymy właśnie w Brukseli. – To oczywiście jest możliwe, jak wiele innych scenariuszy – mówi enigmatycznie. Chwali też samą pracę w Europarlamencie, która często jest uważana za nieistotną.
Joanna Scheuring-Wielgus

Najbliższa kadencja w PE będzie kluczowa dla nas wszystkich. To będzie ważny moment dla wszystkich Europejek i Europejczyków. Nie uważam też, aby praca w Brukseli była przeszkodą do aktywnej działaności w Polsce. To wszystko da się pogodzić. To jest dokładnie tak samo, jak u nas w Sejmie. Może być pan posłem, który tylko podnosi rękę, przebimba sobie te cztery lata, ale może być pan posłem, który swoją pracą pokazuje, że można być aktywnym na wielu poziomach.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia: dlaczego Teraz!, choć powstanie partii ogłoszono w listopadzie, de facto nie ma szans na własne listy – ani do Parlamentu Europejskiego, ani chyba tym bardziej do Sejmu. Wiosna Biedronia została ogłoszona dopiero 3 lutego, a poradzi sobie z tym zadaniem.

Na to pytanie posłanka odpowiada wymijająco. Nie mówi o swoim ugrupowaniu, a skupia się na Biedroniu. – Wiosna opiera się na jednym liderze, który budował swoją markę przez ostatnie trzy lata w Słupsku. I to jest niewątpliwie sukces Roberta. Co będzie potem, czas pokaże. W polityce wszystko zmienia się z prędkością światła.